środa, 11 kwietnia 2012

16.Przejażdżka


Tom wparował do domu jakby ścigał go sam diabeł. Rozejrzał się uważnie i wbiegł pędem do salonu. Potknął się o dywan i jak długi poleciał na podłogę z głośnym hukiem. Chłopacy siedzący na kanapie roześmiali się. Dredziarz zaklął i błyskawicznie wstał.
-Zamknijcie się, do cholery!- wrzasnął.
Wszyscy momentalnie umilkli. Wściekłe spojrzenie Dredziarza spoczęło na zaskoczonym Billu. Podszedł do niego i zacisnął mocno rękę na jego nadgarstku.
-Idziemy!- warknął ściągając go siłą z kanapy.
-Au! To boli!- jęczał Czarny opierając się.
-Tom, co ci odbiło?- zapytał Gus.
-Puść go!- powiedział Geo wstając z łóżka.
-Odwalcie się! Idziemy, Bill!- syknął Tom, w jego oczach malowała się żądza mordu.
-Nie chcę! Puść mnie!- poprosił Cauletz próbując się uwolnić.
-Tom...- zaczął Geo podchodząc do Kaulitza.
Dredziarz nie zastanawiając się długo puścił nadgarstek Billa i z całej siły uderzył kuzyna w twarz. George poleciał do tyłu i upadł na kanapę. Tom dostrzegł, że Czarny potknął się o coś i poleciał do tyłu upadając na jakiś mebel. Jęknął z bólu dotykając obite biodra. Gus otworzył szeroko oczy widząc to wszystko.
-Co tutaj się dzieje?- zapytała "matka" Toma wbiegając do pokoju.
Geo złapał się za krwawiący nos i spojrzał na Kaulitza z dziwną miną. Nie spodziewał się, że wyłapie w twarz.
Obok matki pojawił się również Jorg i ojciec George'a.
-Tom, co ty wyprawiasz?!- zapytał Kaulitz patrząc na chłopaków.
-Idziemy!- warknął Tom ignorując wszystkich i łapiąc Czarnego za nadgarstek.
Siłą podciągnął go do góry.
-Tom, w tej chwili przestań! Co ci się stało?- odezwał się Bill zdezorientowany.
-Zamknij się!
-Ale Tom...
Dredziarz spoliczkował Czarnego. Jego głowa odskoczyła w bok i jęknął zdumiony. Spojrzał na Kaulitza nie mając pojęcia, o co w ogóle chodzi.
-Zamknij się!- burknął Tom ciągnąc go w stronę wyjścia.
Bill nie odezwał się ani słowem, lecz potykając się pozwolił się prowadzić. W drzwiach Tom odepchnął matkę i resztę dorosłych. Nie zważając na ich krzyki i prośby, wyciągnął Cauletza z domu i zabrał do samochodu. Otworzył drzwi pasażera i wepchnął go brutalnie do środka, po czym zatrzasnął drzwi i sam przeszedł naokoło auta.
-Tom!- krzyczała za nim matka wybiegając z domu.
Chłopak pokazał jej fuck'a, po czym usiadł za kierownicą. Drżącymi z nerwów rękami wcisnął klucz do stacyjki i odpalił.
-Zapnij pas!- polecił Czarnemu.- I nie gap się tak- dodał widząc jego badawcze spojrzenie.
Cauletz chwycił za pas i próbował go zapiąć, ale nie mógł, był za bardzo zdenerwowany. Tom nachylił się nad nim i zrobił to za niego jednym zgrabnym ruchem. Swojego nawet nie dotknął.
Wyjechał z posesji i skierował się na obrzeża miasta.
-Tom?
-Ani słowa!
-Co ci się stało?
-Zamknij się!
-Tom...
-Cholera, zamknij się, bo cię uderzę!
Czarny dał sobie spokój. Przez chwilę jechali w ciszy. Gdy już wyjechali z miasta, Tom wjechał w jakąś polną drogę. Nadal był nieludzko wściekły, wyczuwał strach powoli narastający w Billu, ale mało go to teraz obchodziło.
Dobry Boże, pieprzył własnego brata! Przez jakieś dwa miesiącu uprawiał seks ze swoim bliźniakiem! Pieprzyli się króliki czy dwa niewyżyte zboki. Na samą myśl zaczynało robić mu się słabo i jednocześnie narastała w nim złość i przerażenie.
Zacisnął zęby i nacisnął pedał gazu.
-Co się stało?- spytał cicho Bill.
-Chcesz wiedzieć, co się stało?!- wrzasnął chłopak jeszcze bardziej przyspieszając. Droga była w miarę równa i jechała się po niej jak po asfalcie. Było jeszcze na tyle jasno, że świetnie było ją widać.- Jak chcesz tak bardzo wiedzieć, to z chęcią ci opowiem. Widzisz, stary mi powiedział, że nie jestem jego synem. Zamknij się i mi nie przerywaj!- krzyczał widząc, że Czarny otwiera usta.- W skrócie to Kaulitz zapłacił za mnie jakiemuś dupkowi, którego firma splajtowała. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że...- tutaj Tom zmienił bieg i jeszcze bardziej przyspieszył ignorując ciche protesty Billa- ten koleś nazywał się Hans Cauletz. Mówi co coś to nazwisko?!
-C-co? A-ale to przecież... To niemożliwe!- wyjąkał Czarny blednąc.
-Możliwe. Jesteśmy braćmi. Bliźniakami. Obchodziliśmy urodziny tego samego dnia, pamiętasz?! Cholera, jasne, że pamiętasz! Wtedy po raz pierwszy dałeś mi dupy!
-Tom, zwolnij. Pogadajmy.
-Nie mam ochoty gadać.
Dredziarz cały czas przyspieszał. Na liczniku miał już 140 i wartość ciągle rosła.
-Tom, opanuj się i w tej chwili zwolnij!- powiedział stanowczo Czarny.
-Pożegnaj się z życiem, Billy- rzucił Tom grobowym głosem.
Dredziarz dostrzegł w oddali jakiś stary opuszczony budynek tuż przy drodze. Wcisnął pedał gazu kierując się wprost na niego.
-Tom, nie! Nie rób tego!- prosił Bill.
Gdy Dredziarz nie odezwał się nawet słowem, Czarny zaczął się z nim szarpać i próbował jakoś go powstrzymać, ale był zbyt słaby. Tom nic sobie nie robił z jego wysiłków traktując go jak wyjątkowo upierdliwą muchę. Bill zaczął krzyczeć i rozpaczliwie starał się jakoś go powstrzymać, ale był bezsilny.
-Tom! Nie rób tego!- prosił powoli wpadając w coraz większą panikę. Tom nie żartował i obaj bardzo dobrze o tym wiedzieli.
-To koniec.
Budynek był coraz bliżej. Czarny co chwilę zerkał na niego rozbieganymi oczami szarpiąc go za nogawkę spodni z bezsilności. Był blady jak ściana i głośno przełykał ślinę.
-Przestań panikować, nie zaboli. Nawet nie poczujesz- powiedział Tom dociskając pedał gazu do końca.
-Błagam, nie rób tego. Tom!
Cisza.
-Tom, proszę. Nie rób mi krzywdy... Sobie nie rób krzywdy.
Cisza...
-Boże, Tom!
Bill krzyknął, zamknął oczy i schował twarz w dłoniach nie chcąc patrzyć przed siebie. Tom gwałtownie nacisnął hamulec. Nie słyszał pisku hamulców, trzeszczenia piasku ani ryku silnika. Słyszał tylko szum, przez który przebijał się przerażający krzyk Billa. Autem zarzuciło na bok i odwróciło je o dziewięćdziesiąt stopni uderzając bokiem w ścianę. Czarny wrzasnął, kiedy jego strona zderzyła się z twardym betonem.
Zapadła cisza, w której słychać było tylko ciężki oddech Toma. Przez chwilę siedział nieruchomo nie bardzo wiedząc, co się stało. Dopadła go tak potworna bezsilność, że miał ochotę płakać. Zerknął na Billa i dostrzegł, że Cauletz się nie rusza. Serce zabiło mu szybko z przerażenia.
-Bill?- spytał cicho dotykając jego twarzy.
Głowa Czarnego opadła bezwładnie w dół, tylko pas podtrzymywał go w pozycji siedzącej. Tom dostrzegł, że Bill ma rozcięty łuk brwiowy, połowa jego twarzy była we krwi.
Kaulitz rozpłakał się na ten widok chowając twarz w dłoniach. Boże!
Zabił swojego brata.
Odpiął pas i przytulił do siebie chłopaka.
-Bill.- wyszeptał cicho.
-Tom?- odezwał się Czarny ochrypłym głosem.
-Bill!- wykrzyknął uradowany Dredziarz odsuwając go lekko od siebie i obserwując, czy on naprawdę do niego przemówił.
Zadowolony, że to nie był tylko wytwór jego fantazji poczuł, jak wielki kamień spada mu z serca.
-Chyba mam twardą głowę- powiedział głucho Bill.
Tom widział, że Czarny wciąż jest w szoku. Patrzył przed siebie pustymi i szeroko otwartymi oczami.
-Wystraszyłeś mnie- stwierdził spokojnie.
-Wiem, przepraszam!- wyszeptał Kaulitz przytulając do siebie chłopaka.- Już więcej tego nie zrobię, obiecuję. Jak się czujesz?
-Wszystko ok.
Przez dłuższą chwilą chłopcy siedzieli przytuleni do siebie starając się otrząsnąć z szoku. Bill zaczął lekko drżeć, ale zaraz się uspokoił. Potem wyszeptał cicho.
-Co teraz z nami będzie?
-Nie wiem.
-Nie chcę się z tobą rozstawać.
-Wiem. Ja z tobą też nie.
-Dalej chcę się z tobą kochać, mimo że wiem, że jesteś moim bratem.
Tom westchnął tylko cicho. Może gdyby to potem przemyślał, nie postąpiłby w taki sposób. Ale był roztrzęsiony i nie potrafił nad sobą zapanować.
Przysunął się do Czarnego i złączył ich usta. Cauletz nie opierał się. W ogóle. Bez zastanowienia odwzajemnił gorący pocałunek. Tom odsunął się od brata i wysiadł z samochodu. Wyciągnął z niego również Billa, po czym razem przeszli do tyłu. Zamknęli się tam i gorąco się całując, dotykali się i rozbierali nawzajem.
Ten seks był inny od innych i obaj to czuli. To było głębsze i intensywniejsze niż kiedykolwiek przedtem. Było też o wiele ostrzej, niż wcześniej.
Gdy już byli zupełnie nadzy, Tom uderzył Bill w twarz. Czarny jęknął tylko, ale nic nie powiedział wbijając Dredziarzowi paznokcie w ramię. Tom syknął i złapał chłopaka mocno za ramiona sadzając go na siedzeniu. Miał wrażenie, jakby coś go opętało. Brutalnie rozsunął Billowi nogi, po czym nachylił się i wziął jego członka do ust. Nie robił tego od samego początku ich związku, kiedy przegrał zakład. Teraz bez żadnych zahamować ssał go, lizał i gryzł sprawiając Czarnemu nieludzką przyjemność. Słyszał, jak jęczy i dawkował doznania nie chcąc pozwolić mu skończyć. Cauletz wił się na siedzeniu wypychając biodra i ciągnąc za długie dredy. Tom zaczął go sobie wkładać do ust jeszcze szybciej i robienie tego sprawiało mu tak chorą przyjemność, że to było aż przerażające, jednak nie na tyle, żeby zmusić go do przestania.
Widząc, że Bill jest już blisko, wyciągnął sobie jego członka z ust i pocałował go mocno nie przejmując się tym, że stróżka śliny spływa mu po brodzie. Czarny zaczął ocierać się o niego całując go zachłannie i całym sobą błagając o spełnienie. 
-Tym razem zrobimy to inaczej- szepnął Kaulitz.
Ułożył się na wznak na siedzeniu szeroko rozkładając nogi i opierając je o blachę auta.
-Dzisiaj ty-powiedział przyciągając do siebie Billa.
-Jesteś pewny?- spytał cicho Czarny całując go po szyi.
-Ba. Zrób to mocno. Najmocniej jak potrafisz. Chcę poczuć ból.
Cauletz westchnął tylko cicho. Tom zacisnął zęby czekając na wejście. Już po chwili jęknął wyginając się w łuk z bólu. Czarnemu nie trzeba było dwa razy powtarzać. Gwałtownie w niego wszedł i równie gwałtownie się poruszał. Tom jęczał i specjalnie spinał się chcąc poczuć to wszystko jak najmocniej.
-To-o-mm... Prze-e-es-tań- jęczał Czarny posuwając go rytmicznie.
Dredziarz nie odezwał się nawet słowem. Czuł ból i przyjemność oraz łzy płynące strumieniami po jego policzkach. Bill po chwili również płakał.
Obaj doszli w tym samym momencie i Cauletz opadł na Toma wciąż jęcząc cicho i oddychając płytko i szybko.
Co teraz z nimi będzie?

2 komentarze:

  1. ten rozdział zawsze wyciska ze mnie łzy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta adrenalina mnie zabiła.. Nie wiem jakim cudem jeszcze dycham. Naprawdę~~
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)