wtorek, 17 lipca 2012

18.Rodzinny dom


- Nie wierzę, że to robię – burknął Bill w kierunku bliźniaka, kiedy ładowali do vana Gusa swoje torby.
Po przyjemnie spędzonym dniu w wesołym miasteczku zostały jedynie wspomnienia. Teraz czekała ich nowa przygoda – wyjazd na obrzeża Hamburga do małego pensjonatu na cały weekend. Gus wymyślił tę podróż, chcąc w ten sposób jakoś zjednoczyć zespół, a Tom szybko go poparł i wyskamlał zgodę u Billa. Geo też szybko uległ, tak więc pozostawało tylko ładnie się uśmiechnąć do Gordona. Akurat miał dobry humor i zgodził się na ich małą podróż, zapewne tylko dzięki namowom Andreasa. Tom nadal nie rozumiał antypatii Billa w stosunku do tego mężczyzny, ale teraz zeszło to na dalszy plan. Jakoś nie miał głowy żeby zagłębiać się w te wszystkie historyjki. Wiedział, że coś jest na rzeczy, ale z braku dowodów i poszlak musiał porzucić śledztwo. Zresztą, Bill powoli się do niego przekonywał i mógł spokojnie z nim rozmawiać, a nawet go przytulać i całować, co było mu bardzo na rękę.
- Będzie fajnie! – zaśmiał się Tom, upychając z tyłu swoje rzeczy. Po chwili z domu wyszedł Gus i przyniósł gitarę w czarnym pokrowcu. Położył ją z tylu na siedzeniach.
- Może trochę pośpiewamy – powiedział.
Geo stał z kwaśną miną, udając, że cały ten wyjazd go nie dotyczy. Kiedy już wszystko zapakowali, wsiedli do samochodu i pojechali. Na szczęście Tom i Gus byli na tyle ze sobą zgadani, że widząc kwaśne miny towarzyszy sami zaczęli rozmowę i kontynuowali ją, skacząc po różnych tematach. Czasami Bill albo Geo dodawali coś od siebie i Tom miał wrażenie, że chyba powoli im przechodzi. Nie rozumiał ich nastawienia, dla niego pomysł był dobry. Obiecał sobie, że zrobi wszystko, aby bawili się w ten weekend jak należy.
No, a w następny miał ich powitać Paryż… i trzy dni spędzone z Simone. To dopiero będzie męczarnia!
Gdy zajechali na miejsce, Geo od razu poszedł do stołówki, twierdząc, że zgłodniał, co Bill skomentował krzywym uśmiechem. Dostali jeden czteroosobowy pokój. Pensjonat nie był z górnej półki, ale miał ciepły klimat i był czysty oraz całkiem wygodny.
W pokoju stały dwa piętrusy, rozrzucone na przeciwległych ścianach. Bill od razu rzucił swoją torbę na dolne posłanie po lewej stronie od drzwi, a Tom ulokował się na górze. Z drugiej strony na dole swoje miejsce zajął Gus, a torbę Geo zostawili w samochodzie, żeby sobie nie myślał, że uda mu się uniknąć targania bagaży.
- To co? Też idziemy coś przekąsić? – spytał Gus, przeciągając się. Bill rozejrzał się pobieżnie, a Tom zajrzał do każdej szafki i sprawdził łazienkę.
- Fajne miejsce – stwierdził Dredziarz, szczerząc się.
Czarny wywrócił oczami i złapał go z dredy.
- Chodź, idziemy na stołówkę.
- Już jesteś głodny?
- Nie za bardzo, ale w sumie mógłbym coś zjeść. Ominąłem dzisiaj obiad.
- Księżniczka musiała się pakować co najmniej przez pół dnia – zaśmiał się Tom. Bill kopnął go.
- Panuj nad sobą! – warknął do bliźniaka.
- No, co? Przecież mam rację.
- Ja ci dam księżniczkę!
Gus zaczął się śmiać, a kiedy Bill spojrzał na niego morderczo, głośny chichot przeszedł w kaszel i nerwowe łapanie oddechu.
- Twoi znajomi są nienormalni – stwierdził Bill, siadając obok Geo.
- Czemu? – zdziwił się Tom.
- Po prostu. Jeszcze bardziej nieogarnięci niż ty!
- Ej, wypraszam sobie!
- Zamiast się kłócić, lepiej coś zamówcie – wtrącił Gus.
Tom wziął kartę dań i szybko ją przejrzał.
- Gorąca czekolada! Wieki nie piłem gorącej czekolady! Chcę czekoladę!
Bill wywrócił oczami.
- A do żarcia?
- Cokolwiek.
- Może to danie? – spytał Gus, marszcząc brwi. – Ziemniaki, surówka i schab?
- Nie jem mięsa – odezwali się jednocześnie bliźniacy.
Gus spojrzał na braci ze zdziwieniem, a Geo z wrażenia aż przestał jeść.
- Serio? – zapytał Geo z ciekawością.
- Oboje? Ale… jakim cudem?
- Normalnie. Jesteśmy wegetarianami – powiedział Tom.
- Ale… tak na serio? Jak to możliwe, byłem pewien, że poznaliście się niedawno. Jakim cudem więc obydwaj?
Tom i Bill spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Chociaż mogło to być głupie pytanie, tak naprawdę zahaczało o rzeczy wychodzące poza normalne zbiegi okoliczności. Bycie wegetarianinem to nie taka prosta sprawa i to, że obaj się na to zdecydowali, było kolejnym dowodem świadczącym o ich niezwykłej więzi.
- Czegoś u was nie kumam – rzucił Geo, żując zawzięcie kotleta. – Nie znaliście się do tej pory, a mimo to obaj jesteście wegetarianami. Bill napisał sporo piosenek do melodii, które stworzył Tom, zanim w ogóle dowiedzieliście się o swoim istnieniu. To trochę przerażające, wiecie?
- Jesteśmy bliźniakami, coś musi w tym być – odparł Tom.
Bill niezbyt przepadał za Geo, ale musiał się z nim zgodzić. To mogło się wydawać przerażające, zwłaszcza dla kogoś postronnego. Jeśli chodziło o niego samego, wydawało się to tak naturalne jak oddychanie. Może właśnie dlatego tek łatwo Tom zdobył sobie jego przychylność i zaufanie. Bill po prostu czuł się z nim bezpiecznie i nieważne było, że słabo go zna i nie powinien mu na tak wiele pozwalać. Poza tym, łatwo się do niego przywiązał, co również było dziwne, bo zazwyczaj był chłodny dla nowopoznanych osób i nie zawierał zbyt wielu znajomości. A Tom znowu to jakoś obszedł i tak łatwo wdarł się do jego myśli i serca. Dopiero to było przerażające, to, że mimo całego swojego bagażu doświadczeń, po tym wszystkim, co musiał przejść, tak po prostu zaufał swojemu bliźniakowi, który pojawił się znikąd. To właśnie było niezwykłe.
Rozmowa przy stole trochę się ożywiła i zeszła na neutralne tematy. Wszystkie różnice odeszły na bok, a mimo to i tak chłopcy nie mogli powstrzymać się przed dogryzaniem sobie. Nikt tak dokładnie nie wytknie ci twoich wad jak twój najlepszy przyjaciel.
Kiedy później poszli do pokoju, Bill od razu położył się na łóżku, nakrył kocem i zaczął słuchać muzyki. Geo poszedł spać, a Gus i Tom poszli na dwór. Znaleźli boisko do siatkówki i piłki nożnej oraz miejsce, w którym można było rozpalić ognisko. Jak na kwiecień pogoda była wystarczając sprzyjająca, żeby rozważyć taką ewentualność.
- Myślisz, że się dogadają? – spytał Gus, rozglądając się na boki.
- Mam nadzieję – wymamrotał Tom, wzdychając cicho. – To trochę męczące. Trochę rozumiem Geo, bo też na początku ciągle miałem z Billem jakieś spięcia i wiem, że nie jest łatwy we współżyciu, ale z drugiej strony, skreślanie go już na samym początku nie było fair. Geo może sobie mówić co chce, Bill umie śpiewać, a jego teksty są naprawdę dobre. Jakby na to nie patrzeć, udało nam się stworzyć zespół i nie chciałbym tego zaprzepaścić.
- Fajnie byłoby kiedyś stanąć na prawdziwej scenie, przez rzeszą fanów, którzy przybyliby tylko dla nas… - rozmarzył się Gus.
Tom uśmiechnął się i poklepał przyjaciela po ramieniu.
- Wszystko w swoim czasie, zobaczysz, że twoje marzenie spełni się szybciej niż przypuszczasz. Kto ostatni w pokoju ten zgniłe jajo!
- Ej!

Wieczorem cała czwórka usiadła po turecku na dywanie na środku pokoju, patrząc na talię kart. Pomysłodawcą był Geo, który jakby wyczuł, że to może trochę wkurzyć Billa. Czarny, owszem, nie chciał grać, ale wolał to niż dać satysfakcję swojemu wrogowi.
- To jak gramy? – zapytał Tom.
- Oczywiście, na rozbierane. Zobaczymy, kto nie mył dzisiaj jaj – zaśmiał się Geo.
Bill prychnął.
- To żeś wymyślił!
- No co? To najlepszy sposób na integrację grupy facetów.
- Rozbierany? Chyba kpisz!
- Boisz się, że masz małego i wstyd ci go pokazać?
- Hej, pod pewnymi względami ja i Bill jesteśmy tacy sami! – naburmuszył się Tom.
Gus zachichotał.
- Sprawdziliście już to?
- Się wie! – Tom wyszczerzył się głupkowato.
- Choć raz mógłbyś się zamknąć! – fuknął Czarny w stronę bliźniaka.
Dredziarz nie skomentował tego.
- To jak? Każdy sam czy kent?
- Kent będzie lepszy, chyba że wolicie pokera – rzekł Geo.
- Kent.
- Ok, to jak się dobieramy?
- Bliźniacy kontra GG!
- Brzmi jak gadu gadu.
- Oj, czepiasz się!
Bill i Tom odeszli kawałek.
- Jaki wybieramy sygnał?
- Jakiś gest, który wykonujmy bardzo często. – Bill przez chwilę się zastanawiał. – Lubisz się bawić kolczykiem w ustach, nie? Jak będę miał kenta, dyskretnie przejadę kolczykiem po zębach. Tylko słuchaj, czy będzie dzwonił. Jeśli nie, to będzie ściema!
- Dobra, dobra. Nie jestem głupi.
- No, ja myślę, w końcu jesteś moim bliźniakiem.
- Powiedział, co wiedział.
Geo i Gus również się już naradzili. Cała czwórka usiadła znowu na podłodze i zaczęli grać.
Ku zdumieniu Billa, bawili się naprawdę dobrze. Nawet on, którego ciężko było rozbawić, uśmiechał się prawie cały czas, podczas gdy Tom omal się nie posikał ze śmiechu. Popłakał, owszem. Tak się śmiał, że twarz miał całą czerwoną i nie mógł się powstrzymać. To właśnie przez to po raz pierwszy musieli się rozebrać.
Na początku ogrywanie panów G nie było specjalnie trudne, ale kiedy zaczęło im brakować ciuchów, wzięli się za siebie i to bliźniacy częściej musieli się rozbierać. Gra i tak miała skończyć się w momencie, kiedy któraś „drużyna” wygra dwadzieścia pięć razy, tak więc prawdopodobieństwo, że komuś uda się zostać chociażby w slipkach, było naprawdę znikome.
Geo był pewien, że Bill nie będzie chciał się rozebrać, ale kiedy przyszło do  zdejmowania gaci, Kaulitz zachował się jak prawdziwy mężczyzna. Bez protestów się rozebrał i nawet nie dał po sobie poznać, że czuje się nieswojo, siedząc obok dwóch niedawno poznanych chłopaków.
- Mógłbyś się chociaż zarumienieć, wiesz? – burknął Geo niepocieszony. – Tak dla zasady chociaż.
Bill zwyczajowo przewrócił oczami.
- Tak jak ty, kiedy musiałeś pokazać małego?
Geo spłonął rumieńcem i potrząsnął głową, chcąc to ukryć pod włosami.
- Wcale nie!
- Gramy dalej, perwersie!
- Sam jesteś…
- Spokój! – wtrącił Tom, drapiąc się po brzuchu. Był jedynym szczęściarzem, któremu udało się zatrzymać bokserki na tyłku. Reszta siedziała już goła i wesoła, a do końca gry zostało tylko kilka rozdań.
- Zaraz porównamy wasz sprzęt – powiedział Geo,  na co Gus wywrócił oczami.
- Lepiej graj, zamiast gadać od rzeczy!
Ku niezadowoleniu całej trójki, Tom nie musiał ściągać bielizny. Widząc ich krzywe spojrzenia, znowu się roześmiał i dziwnie posiniał na twarzy.
- Ty, może on się dusi? – spytał Gus, przekrzywiając głowę.
- Niech się dusi, ma za swoje. No, chłopaki, nie wiem jak wy, ale ja idę spać. Już dawno po północy.
- No, ja też idę.
- My też.
Wszyscy pozbierali swoje rzeczy i upchnęli je do toreb. Bill najdłużej paradował bez majtek, świecąc po pokoju gołym tyłkiem i Tom ledwo się powstrzymał, żeby nie klepnąć go w dupę.
- Kusisz – szepnął mu tylko do ucha, kiedy wchodził na górę. Bill zarumienił się lekko.
Po chwili w pokoju zgasło światło i wszyscy położyli się do swoich łóżek. Okna były nieszczelne, dlatego byli zmuszeni spać w koszulkach, a bliźniacy nawet ubrali długie dresowe spodnie. Kolejna rzecz, którą zrobili telepatycznie.
Po dłuższej chwili, kiedy chłopacy usnęli, Tom, starając się nie narobić hałasu, zszedł po drewnianych szczebelkach na dół i stanął przed Billem.
- Posuń się, wiem, że nie śpisz – szepnął cicho.
Czarny westchnął, ale posłusznie odsunął się bardziej pod ścianę, robiąc na wąskim łóżku miejsce dla brata.
Tom ułożył się wygodnie, przytulając do ciepłego ciała i mruknął z zadowolenia.
- I jak ci się podoba nasz wyjazd? – spytał Tom cicho.
- Mogło być gorzej – stwierdził Bill dyplomatycznie.
Dredziarz uśmiechnął się lekko.
- Masz ochotę na małą zabawę?
- Żadnych zboczonych gierek, Tom.
- Chcę cię tylko trochę podotykać.
- Przecież wiesz, że tego nie lubię.
- Nie lubisz, kiedy JA cię dotykam?
Bill westchnął.
- Przestań.
- Czyli?
Czarny zaczął się wiercić.
- To chyba nie jest najlepszy pomysł.
- Bill… No, daj spokój. Takie rzeczy naprawdę są fajne! Masz siedemnaście lat! Przeciętny facet podobno co cztery sekundy myśli o seksie, a nastolatki pewnie cały czas. Jesteś nastolatkiem, takie rzeczy powinny cię kręcić, a nie obrzydzać.
- Nic na to nie porażę! – burknął Bill urażony. – Nie podoba mi się to i już.
- Przydarzyło ci się coś kiedyś, prawda? Coś, co teraz ma na ciebie wielki wpływ?
Bill przez chwilę nie odzywał się i nakrył szczelniej kołdrą.
- Powiedzmy – burknął z niechęcią.
- Pozwól mi spróbować – zaproponował cichutko Tom, żeby nikt ich nie usłyszał. – Jestem pewny, że ci się spodoba. Tylko się zgódź.
Czarny westchnął głośno i wtulił się mocniej w bliźniaka. Ukrył twarz w zagłębieniu jego szyi i objął go ciaśniej ramieniem. Nie powiedział ani słowa, ale Tom zrozumiał to przesłanie. Bill nie rozumiał swojego zachowanie, nie wiedział, dlaczego przy Tomie po prostu wymiękł, ale… na razie było dobrze i nie chciał o tym myśleć.
Dredziarz uśmiechnął się lekko.
- Spokojnie – mruknął cicho, całując Billa za uchem. Jego ręka spoczęła na plecach brata, a potem wsunęła się pod koszulkę. Czarny automatycznie spiął całe ciało. – Spokojnie.
Tom, widząc, że Bill w ogóle nie może się rozluźnić, zabrał rękę z jego pleców i uniósł nią podbródek brata tak, aby mógł go pocałować. Wsunął mu delikatnie język do ust i całował go niespiesznie, nie chcąc go speszyć ani przestraszyć. Kiedy poczuł, że Bill oddał pocałunek, a jego ciało zrobiło się bardziej bezwładne, jego ręka ponownie wróciła do głaskania pleców brata. Tym razem było w porządku, dlatego Tom mógł odetchnąć z ulgą. Pogratulował sobie w duchu pomysłu. Bill przerwał pocałunek i z powrotem ułożył głowę wygodnie na jego ramieniu.
- Też możesz mnie dotykać, jeśli chcesz – szepnął Dredziarz. – Nie krępuj się.
Bill nie odpowiedział. Leżał tylko spokojnie, pozwalając Tomowi robić to, na co nie pozwoliłby żadnemu innemu człowiekowi. Ten dotyk nie był zły. Był powolny, czuły i delikatny i Bill był pewny, że szybko się do niego przyzwyczai. Gdy ręka Dredziarza przesunęła się w dół i spoczęła na gumce spodni, Bill już miał zaprotestować, ale Tom tylko podciągnął mu je w górę.
- Są na ciebie za  luźne – stwierdził.
W pierwszej chwili czarnowłosy uniósł brwi w wyrazie zdziwienia, a potem uśmiechnął się lekko i zamknął oczy.
Tak…
W ramionach Toma był bezsprzecznie bezpieczny.





15 komentarzy:

  1. Super.... a ta scena pod koniec... idealna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeeeeju, jakie to urooocze ^^
    Cud, że Tomowi udało się zatrzymać bokserki na tyłku XD
    Ale ta ostatnia scena w łóżku była słodka.. :) Czekam na ciąg dalszy ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Fakt,zachowania bliźniaków jednojajowych są fenomenalne,mają własny świat.U chłopaków jest to szczególnie ciekawe bo przecież razem nie dorastali.Uwielbiam jak opisujesz jak dotyk Toma działa na Billa,mimo krzywd jakie zaznał ,znalazł jednak ramiona w ,których jest bezpieczny.Cudowna była ta ostatnia scena i delikatność Toma.Czekam na kolejny odcinek.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze ze Tom sie zorientowal ze Bill ma za soba jakies niefajne przezycia. Ale niech sie wreszcie dowie ze to wina Andreasa. Fajny odcinek ake balam sie ze G&G ich przylapia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tom miał wielkie szczęście, że zatrzymał bokserki na tyłku. :D
    A ostatnia scena była bardzo czuła. Delikatność Toma mnie zadziwia i to jak przyzwyczaja Billa do dotyku. ale moim zdaniem wiele ryzykują na takie małe zabawy w obecności G&G w pokoju.
    Dzięki za rozdział. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnia scena- rewelacja!!! Czułość z jaką Tom dotykał brata była wręcz namacalna i niewiarygodna... Cieszę się że Bill pozwala do siebie dotrzeć bratu:) Zgadzam się z Luaną, poprzez takie zabawy w obecności kumpli bardzo ryzykują...
    Pozdrawiam cieplutko i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też się bałam że chłopacy się obudzą... Ciekawe co rano będzie kiedy wstaną.
    Tom jest taki czuły.. och.. Słodkie. A przy grze Bill jaki pewny siebie haha

    OdpowiedzUsuń
  8. Tom jest taki delikatny.. ochodzi się z nim jak z porcelanową laleczką <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Sorry, że dopiero teraz, ale nie miałam czasu, na to, żeby komentować! W poniedziałek, wróciłam z konwentu (Jaaaa!! Animatsuri rządzi:D)!

    Zapraszam na:
    1. http://www.Twincest-Tom-x-Bill.blogspot.com/
    i na moje inne opowiadanie hetero:
    2. http://www.Opowiadanie-zakochanej-damy.blogspot.com/

    PS:
    Skomentuję, jak będę przeczytam..

    OdpowiedzUsuń
  10. "Ale tak serio?" Ale tak serio mi się podoba >D.. Yh... Super podoba mi się:).. Czekam na nn(Nowa notka;D.). ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  11. Oto co w mej głowie wyrosło: Czy Geo leci na Billa? (Nie powiem, ciekawa wizja XD)
    Cały rozdział taki słodziutki i puchaty, że znów się rozpływam cała w skowronkach. Nie ma jak dobrze opowiedziany wakacyjny dzionek z życia chłopaków^^ Ach, ach, fajne to, że wszystko zaczyna się po kolei układać, bliżej poznają GG, Bill uczy się ufać, Tom pokazuje mu, że potrafi być delikatny - nie żeby wcześniej tego po nim nie było widać, no ale no, uroczy jest <3 Zdecydowanie Tom jest tu postacią, która ciekawi... Miły, wesoły, uroczy, altruistyczny, ale co zrobi, gdy dowie się prawdy? Jak zareaguje... i jakiego dokona wyboru, to mnie ciekawi najbardziej... Mmmm.. Bill, z każdym rozdziałem zaciera się mi obraz głęboko zranionego, nieufnego i zjadliwego chłopaka, cechy te zaczynają być wypierane przez pragnienie bliskości, możliwości zaufania drugiej osobie. I to też cenię w postaci Billa, może wydawać się wredny i egoistyczny, ale zmienia się... niepostrzeżenie.
    I znów Andreas ujął się za chłopakami, a ja sobie myślę. Ten facet to w ogóle nie ma co robić, tylko się bachorami interesować, i wkupiać w ich łaski?! Zdziwaczały jakiś >< Tak że, nie mogę się doczekać odkrycia przez niego kart, albo odkrycia jego prawdziwej twarzy przez chłopaków. Szok Toma - bezcenne wyobrażenie - nie powinnam się cieszyć z mojej wizji głębokiego żalu i rozczarowania chłopaka, ale nic nie poradzę, że już nie mogę się doczekać, jak sobie bliźniaki i z tym ciołkiem poradzą...
    A już najbardziej to wyprawy do Paryża wypatruję, 3 dni z Simone, o ja cię... bałabym się na jej miejscu XD Znów Bliźniaki zaatakują?! XD
    W tym rozdziale spodobała mi się najbardziej gra w karty i małe macanko by Tom :D To było takie tomantyczne, wleźć bratu do wyrka, i zacząć go przyzwyczajać do swojego dotyku. Normalnie nigdy nie odpuści hi hi hi
    Ach, ten motyw rozbieranego chyba nigdy mi się nie znudzi, ale rozczarowałam się - głęboko - tym, że sobie tyłka Toma nie mogłam zobaczyć, jak mógł wygrać?! No jak, co za pech Przynajmniej Bill mi pochodził przed oczyma... O GG to nie pomyślałam, ale jak teraz sobie wyobrażam ich nagich, no cóż... do wyobrażenia jest :D
    Dzięki za ten rozdział i powodzenia w pisaniu kolejnych!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. zajebiste!!!! ^^ nie ma to jak GG spią i można pobuszować! XDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  13. super zresztą jak każdy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  14. Its such аs you reаd my thoughts! You seem to understand so much approximately this, such as
    you wгote the book іn it or somеthing.
    I believe that you just can do with ѕοme ρercеnt tο ԁrive the meѕsage house
    a little bit, howeveг instead оf that, thіs is
    fantastic blog. A great read. I wіll certainly be back.
    Review my blog ; the free poker room

    OdpowiedzUsuń
  15. Bill takie bezwstydnik.. "Ty, może on się dusi? - Niech się dusi, ma za swoje." - tak bardzo przyjacielskie więzi.. Przyjaciel zawsze pomoże ci w potrzebie xDD I ta scena na łóżku - me gusta.. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)