czwartek, 19 lipca 2012

1.Okowy życia

Stał na ulicy, wmawiając sobie, że wcale nie trzęsie się ze strachu. Drżące ręce ukrył w kieszeniach spodni, starając się opanować. Miał ochotę zapalić papierosa, ale zwyczajnie nie było go na niego stać. Nie chciał się poniżać jeszcze bardziej, zbierając pety z ulicy.
Był zdesperowany. Nie miał pojęcia, jak powinien się zachować. Bał się tego, co zamierza zrobić, a ostatnie pieniądze wydał chwilę wcześniej na paczkę prezerwatyw i żel intymny. Nigdy się nie spodziewał, że posunie się do czegoś takiego.
Zerknął w bok na drogi, pięciogwiazdkowy hotel. Jak powinien to załatwić? Czekać razem z prostytutkami na okazję, czy może samemu podejść i zaproponować swoje usługi? Zagryzł dolną wargę. Nie był taki. Nigdy nawet nie uprawiał seksu, a teraz był zmuszony działać w taki sposób.
Po raz kolejny przeklął swoją matkę, która dzień przed jego osiemnastymi urodzinami po prostu się spakowała, zabrała większość pieniędzy i zostawiła go, życząc mu powodzenia. Miał nadzieję, że zdechnie gdzieś w samotności. Nienawidził jej z całego serca, bo to ona zmusiła go do posunięcia się do czegoś takiego. Gdyby tylko ojciec żył… Gdyby żył, nie pozwoliłby na to. Pomógłby mu. Niestety, musiał radzić sobie sam. Nie mógł liczyć na pomoc.
Jeszcze raz przeanalizował wszystkie oferty pracy, by dojść do tych samych wniosków, do których dochodził od trzech miesięcy – tam, gdzie zarabiałby wystarczającą ilość pieniędzy, nie chcieli go przyjąć, bo nawet nie ukończył szkoły średniej. Do innej pracy po prostu nie mógł iść, bo zbyt mało płacili. To, co miał zamiar zrobić, było jedynym sposobem na spłacenie wszystkich długów. Dłużej już nie mógł tego odciągać. Jeśli nie zapłaci czynszu za mieszkanie i nie opłaci rachunków, nawet dom mu zabiorą.
Przez cały czas, kiedy kręcił się pod hotelem, serce biło mu jak oszalałe. Tylko siłą woli powstrzymał się przed ucieczką. Gdy zobaczył jakiegoś mężczyznę wychodzącego z hotelu, przełknął głośno ślinę. Teraz albo nigdy.
- Hej…
Zamarł i obejrzał się przestraszony. Tuż za nim stał wysoki jegomość ubrany w drogi garnitur. Miał kruczoczarne, krótkie włosy i piwne oczy. Był… w  średnim wieku, czyli jak na gust Seana, około trzydziestu paru lat.
- Jesteś jednym z nich? – zapytał, wskazując głową na kilka prostytutek stojących nieopodal. Jego głos był ciepły, miał przyjemne dla ucha brzmienie, a oczy lśniły dziko w blasku ulicznych lamp.
Sean, niezdolny do wypowiedzenia chociażby słowa, skinął głową. Ani na moment nie oderwał wzroku od mężczyzny, którego miał przed sobą. Uniósł wyżej głowę, nie chcąc pokazać, że się boi. Nie mógł się bać.
- Jesteś pełnoletni? – spytał mężczyzna ponownie. Sean skinął głową.
Brunet uśmiechnął się lekko.
- Umiesz mówić, co? Jak masz na imię?
No, wykrztuś to z siebie, pomyślał osiemnastolatek.
- Sean.
- Sean – mężczyzna skinął głową z aprobatą. – W porządku. Chciałbyś trochę zarobić, Sean?
Chłopak pokiwał głową, zaciskając rękę na paczce prezerwatyw. Czekał na reakcję nieznajomego.
- Chodź.
Facet skierował swoje kroki w stronę hotelu, a Sean wręcz zmusił swoje nogi, żeby podążyły za nieznajomym. Zacisnął mocniej ręce w kieszeniach.
- Nie spyta pan, ile biorę?
Brunet zerknął na niego przez ramię.
- Cena nie gra roli.
Sean nie odezwał się już wcale, ani kiedy mężczyzna odbierał od recepcjonisty klucz do apartamentu, ani kiedy jechali do góry windą. Z każdą chwilą denerwował się coraz bardziej, ale wtedy przypominał sobie, dlaczego musi to zrobić. Nie było co się nad sobą użalać. Innego wyjścia po prostu nie miał. To była jego jedyna szansa na ratunek. Jedyne wyjście z sytuacji.
Mężczyzna otworzył drzwi do apartamentu i wpuścił nastolatka do środka. Sean rozejrzał się uważnie, kiedy nieznajomy zapalił tylko lampki nocne.
Apartament był ogromny i urządzony ze smakiem. Salon był połączony z sypialnią i tylko częściowo od niej oddzielony ścianką. Łóżko było ogromne i stało na delikatnym podwyższeniu. Całe pomieszczenie było utrzymane w czerni i bieli, z delikatnymi akcentami czerwieni i brązu. Nic więcej Sean nie zauważył, skupiając wzrok na swoim… kliencie.
Mężczyzna zdjął marynarkę i rzucił ją niedbale na fotel, a potem rozluźnił krawat i westchnął cicho. Sean skorzystał z okazji i spojrzał w lusterko wiszące na jednej ze ścian, chcąc się upewnić, że nie wygląda na tak przerażonego jak się czuł. Mógł niejako odetchnąć z ulgą, bo zdradzały go jedynie oczy.
- Napijesz się czegoś? Mam wodę, sok, piwo… Może coś mocniejszego?
- Nie, dziękuję – odparł cicho. Gdyby się czegoś napił, jego skurczony żołądek albo zacząłby dawać sygnał, że jest głodny, albo po prostu by zwymiotował.
- Idę pod prysznic. Możesz w tym czasie się przygotować.
Sean omal nie dostał zawału, kiedy to usłyszał. Na szczęście nieznajomy zniknął za drzwiami łazienki i nastolatek miał chwilę czasu na uspokojenie się. Przeczesał palcami swoje rudawe, lekko zmierzwione włosy i niepewnym krokiem podszedł do łóżka. Zdjął przez głowę sweter, a potem T-shirt. Miał problemy z rozpięciem paska od spodni, ale po kilku nieudanych próbach wreszcie mu się udało. Zdjął spodnie, buty i skarpetki i położył wszystko w jednym miejscu. Położył na łóżku prezerwatywy i żel i usiadł na nim, czując się okropnie. Niżej już nie mógł upaść.
Przejechał ręką po szyi i westchnął cicho. Jego krzyżyk, który nosił od dziecka, też już został sprzedany razem z łańcuszkiem. Za pieniądze, które dostał, kupił trochę jedzenia i opłacił jeden z mniejszych rachunków.
Zamknął oczy i wziął kilka uspokajających oddechów.  Powtarzał sobie, ż zaraz będzie po wszystkim, a w ręce będzie miał sporą sumkę, która co prawda będzie kroplą w morzu, ale już jakimś początkiem do wyjścia na prostą drogę. Prawdą było, że mógł coś ukraść, ale za bardzo się bał. Jeśli będzie musiał się posuwać do czegoś takiego, to nie w takim miejscu. Nie tak…
Drzwi od łazienki otworzyły się i Sean od razu tam spojrzał. Nieznajomy miał na sobie jedynie biały ręcznik zawiązany w pasie, a drugim tarmosił swoje krótkie włosy. Sean był krótkowidzem więc nie widział zbyt dobrze jego ciała, ale ze swojego miejsca mógł stwierdzić, że jest szczupłe i całkiem przyjemnie umięśnione. On też miał ładne mięśnie i wyglądał naprawdę dobrze, zanim matka odeszła. Odkąd zwinęła manatki, schudł już całe pięć kilogramów. Głodówka jak widać robi swoje.
- Zgaś lampkę przy łóżku – poprosił cicho brunet.
Sean uczynił to, w duchu ciesząc się, że podczas TEGO jego twarz będzie ukryta przed nieznajomym. Boże, przecież on nawet nie był gejem! Co on tu robi?!
Łóżko ugięło się pod ciężarem drugiego ciała.
- Czego pan oczekuje? – spytał chłopak opanowanym  głosem.
- Hm… Jeszcze nie wiem. Nie uważasz, że planowanie seksu jest nudne? Wyjdzie w trakcie. Czemu się nie rozebrałeś do końca?
- Niektórzy lubią sami to ze mnie ściągać – skłamał Sean, ale posłusznie zdjął bokserki.
Mężczyzna parsknął. Odrzucił na bok ręcznik i przesunął się na środek łóżka. Nastolatek nie wiedział, czy to on powinien zacząć, czy może jednak nie. Przemyślał to wszystko i doszedł do wniosku, że to on powinien tym kierować, chyba że… klient będzie chciał to zmienić. Sean wolałby, żeby to nieznajomy przejął inicjatywę, bo jego doświadczenia były zerowe i nie bardzo wiedział, co powinien zrobić.
Dając sobie mentalnego kopa, wszedł na czworaka na łóżko i zbliżył się do bruneta. Ręką odnalazł jego twarz i nachylił się, składając na jego policzku niepewny pocałunek. Gdy mężczyzna go nie odepchnął, przesunął się lekko i złączył ich usta. Jego ręce zaczęły dotykać obce ciało w takim tempie, żeby mężczyzna nie mógł wyczuć ich drżenia.
Poczuł dziwne zgrubienie na lewym boku mężczyzny. Zmarszczył brwi.
 - Blizny? – zdziwił się.
- Nieważne – mruknął facet, sadzając go na sobie okrakiem.
- Wstydzi się ich pan?
- Mam na imię Dominik i tak się do mnie zwracaj. I nie zadawaj mi żadnych pytań, to mało profesjonalne.
W głosie mężczyzny usłyszał ledwie wyczuwalny chłód. Nie chcąc, żeby złość Dominika odbiła się na nim później, przestał się odzywać.
Ku jego rozpaczy, mężczyzna nie chciał przejąć inicjatywy. Sean dwoił się i troił, starając się jak najlepiej go pieścić. Lizał go po szyi, całował, dotykał, podgryzał sutki.
- Lód też – mruknął Dominik, kiedy Sean zjechał ustami na jego biodra.
Nastolatek zadrżał lekko, ale zamknął oczy i posłusznie wsunął sobie do ust penisa. Już teraz był pewien, że źle trafił. Dominik był zbyt postawnym mężczyzną, żeby zbliżenie z nim było w miarę znośne. Starając się myśleć o czymś innym, ssał zawzięcie czubek członka, co jakiś czas zanurzając go głęboko w usta. Robił to tak, żeby się nie krztusić. Nie był na tyle głupi, żeby pokazywać brak doświadczenia. Z trudem też powstrzymał odruch wymiotny. To było straszne, ale wyglądało na to, że szło mu całkiem dobrze, bo po dłuższej chwili brunet pociągnął go za włosy i oderwał od swojego penisa. Ciekawskie ręce zaczęły obmacywać całe jego ciało, co było niezwykle krępujące. Zagryzał wargę aż do krwi, żeby się z niczym nie zdradzić. Nie mógł pozwolić, żeby z jakiegoś powodu Dominik nie doprowadził sprawy do końca. Potrzebował pieniędzy. Musiał je zdobyć!
Wytrzymam, pomyślał. Muszę wytrzymać.
Sam nie wiedział, co ma czuć, kiedy Dominik kazał mu się położyć na brzuchu. Od razu to zrobił, chociaż serce omal nie wyrwało mu się z piersi ze strachu. Miał nadzieję, że facet  okaże mu chociaż minimum delikatności. Tylko tyle, nic więcej.
- Gumka – powiedział cicho.
- Wiem.
Chwilę czekał, aż Dominik nałoży prezerwatywę. Potem usłyszał, że bierze w ręce żel, który również przyniósł. Sean wzdrygnął się lekko, kiedy śliskie i zimne palce znalazły się między jego pośladkami i zaczęły smarować jego wejście.
- Coś nie tak? – mruknął brunet.
- Zimne.
Nie, to nie dzieje się naprawdę, myślał z rozpaczą. Nie dzieje się! To nie ja, to ktoś inny albo jakiś głupi koszmar! To nie może się dziać, nie może, nie…
Jęknął, kiedy brunet wsunął się w niego jednym szybkim pchnięciem. Przeczytał, że żel zmniejsza ból, a przecież bolało go jak cholera! Nie wyobrażał sobie, jak odczułby to wszystko bez użycia go.
- W porządku? – spytał Dominik.
Weź się w garść, Sean!
- Tak, jest ok –powiedział opanowanym głosem, przełykając łzy upokorzenia. Jeszcze tylko trochę, tylko chwila. Jeszcze chwila…
Brunet poruszył się lekko, jakby na próbę, a Sean po raz kolejny zawył jak zwierzę. Ból nasilił się, więc nastolatek zacisnął mocno dłonie w pięści. Zagryzł dolną wargę i nie wydał z siebie nawet jednego pisku bólu, lecz zdołał nawet udawać, że stosunek sprawia mu przyjemność. Tylko dzięki temu, że jego penis ocierał się o pościel, udało mu się dojść mimo wszystko. W końcu był nastolatkiem, nie potrzebował wiele.
Mężczyzna jęczał cicho, coraz gwałtowniej poruszając biodrami. W pewnym momencie pchnął brutalnie w głąb i znieruchomiał, by w następnej chwili opaść na drobne ciało rudzielca.
Kiedy Dominik dochodził do siebie po przebytym orgazmie, Sean próbował rozluźnić palce zaciśnięte na kołdrze. Gdy mu się to udało, przymknął lekko oczy. Już prawie koniec…
Brunet uniósł się na łokciach i delikatnie opuścił ciało Seana. Odwrócił się na wznak, zdjął prezerwatywę i zawiązał ją z wprawą, po czym rzucił niedbale na podłogę.
- Jak na takiego gówniarza, jesteś całkiem niezły – stwierdził mężczyzna.
Sean miał ochotę roześmiać mu się w twarz, ale tak naprawdę nie zrobił nic. Spróbował się lekko poruszyć i skrzywił się. Już teraz tyłek pulsował mu tępym bólem, co będzie następnego dnia? Był pewien, że będzie miał poważne problemy, ale teraz, kiedy już miał to za sobą, niejako odetchnął z ulgą. Już koniec. Zrobił to. Teraz tylko weźmie pieniądze i pójdzie do domu, a potem może wreszcie zaśnie spokojnie…
Wstał i obszedł łóżko, chcąc już zabrać swoje rzeczy. Kiedy tu przychodził, był pełen różnych emocji. Teraz czuł tylko pustkę. Sprzedał się jak ostatnia dziwka nieznajomemu. Czuł do siebie obrzydzenie, ale wiedział, że nie może cofnąć czasu. Zresztą, nawet gdyby mógł, i tak byłby zmuszony zrobić to samo.
Dominik, widząc ubierającego się nastolatka, westchnął cicho i usiadł na łóżku. Sięgnął po portfel i wyciągnął z niego pieniądze. Sean nie spojrzał tam ani razu, chociaż zżerała go ciekawość, ile dostał.
- Mógłbyś się na chwilę odwrócić? – poprosił brunet.
Sean zrobił to bez słowa. Kiedy Dominik zapalił lampkę, chcąc dokładnie odliczyć kwotę, rudy nagle nie wytrzymał i odwrócił głowę.
Normalny człowiek zapewne zacząłby krzyczeć, gdyby zobaczył, że znaczna część ciała jest pokryta paskudnymi bliznami. Cała lewa noga, bok, ramię, tors… Wszystko było zgrubiałe i zniekształcone przez pokrywające ciało blizny.
Dominik zamarł, kiedy zdał sobie sprawę z tego, że chłopak go nie posłuchał. W jego oczach było dziwnego, coś, czego Sean nie rozumiał – widział tam strach.
- Nie powinien się pan ich wstydzić – stwierdził cicho, poprawiając bluzę na ramionach.
- N-nie przeszkadzają ci?
Rudy wzruszył niedbale ramionami.
- Czemu miałyby mi przeszkadzać? To przecież tylko blizny.
Dominik wpatrywał się w niego z istnym niedowierzaniem, aż w końcu sapnął cicho i z powrotem skupił się na portfelu. Wyjął znaczną część tego, co miał i podał chłopakowi.
- Dobrze się spisałeś. Proszę.
Sean wyciągnął rękę po pieniądze. Wepchnął je do kieszeni bez słowa.
- Nie przeliczysz?
- Nie ma takiej potrzeby.
- Może… przyjdziesz jutro?
Chłopak odwrócił głowę. Co powinien zrobić?
- Dasz mi swój numer? Moglibyśmy się umówić.
- Nie mam telefonu.
Dominik westchnął cicho.
- Jutro też długo pracuję – mruknął. – Będę wracał o tej samej porze. Jeśli masz ochotę, czekaj na mnie  w tym samym miejscu, w którym stałeś dzisiaj.
- W porządku. Ja… pójdę już. D-dobranoc.
- Dobranoc.
Sean wyszedł z apartamentu i niemal biegiem ruszył do windy. Zjechał nią na dół i szybko wyszedł z hotelu, biorąc głęboki, uspokajający oddech. Zrobił to. Boże, naprawdę to zrobił!
Ruszył przed siebie w drogę powrotną. Do domu miał ładny kawałek, a było już naprawdę pusto. Kusiło go, żeby gdzieś pójść i się najeść, ale nie mógł wydawać tych pieniędzy na takie błahostki, zwłaszcza że w mieście jedzenie było naprawdę drogie.
Skręcił w jakąś boczną uliczkę. Dziwnie mu się szło, cały czas go bolało, ale lepsze to niż utracenie dachu nad głową i głodówką.
Poczuł ból. Jęknął cicho i upadł na kolana, lekko zamroczony.
- Przeszukaj go, na pewno ma forsę!
- Nie! Nie, proszę! – krzyknął Sean zrozpaczony.
- Cicho, szmato!
Kilka rąk nachalnie  przeszukiwało mu kieszenie. Każde błaganie o litość kończyło się kolejnym ciosem. W brzuch, w twarz, wszędzie.
- Mam!
- NIE! Proszę! Błagam!
Płakał, próbując ich jakoś zatrzymać. Było ich dwóch, nie miał szans.
- Spadamy!
- NIE! Nie zabierajcie, potrzebuję ich! PROSZĘ!
- Cicho siedź, dziwko!
Mężczyzna uderzył go pięścią w twarz. Sean upadł na ziemię, jęcząc z bólu. Próbował jeszcze wstać. Udało mu się złapać jednego z napastników za nogawkę spodni, ale mężczyzna wyszarpnął się i jeszcze przydepnął mu nadgarstek. Sean wrzasnął z bólu. Usłyszał głośne tupanie i po chwili zapadła przerażająca cisza.
Wsadził rękę do kieszeni i zapłakał gorzko, kiedy nic w niej nie znalazł. Zabrali mi wszystko. Wszystko.
Wstał z ziemi i poszedł do domu, starając się opanować szloch. Tyle go kosztowało zdobycie tych pieniędzy! Obdarł się z godności, żeby zdobyć trochę niezbędnej do życia gotówki i tak po prostu go okradli. Właśnie dlatego on nie chciał tego robić. Sam miał ciężko i na samą myśl, że mógłby pogorszyć czyją sytuację, zwyczajnie chciało mu się płakać. No, i nie mógł kraść.
Wszedł do obskurnej klatki i przekręcił klucz w zamku. Wszedł do środka i zamknął drzwi, a potem zdjął buty. Przeszedł przed wąski korytarzyk i wszedł do największego pokoju w całym domu. Zapalił nocną lampkę.
Na jednym ze znajdujących się tam łóżek spali dwaj chłopcy. Sean pokręcił głowę, widząc, że bliźniacy znowu spali razem. Podszedł do łóżka i usiadł na nim. Spojrzał na spokojne twarzyczki dwóch młodszych braci. Dylan i David wyglądali jak aniołki ze swoim jasnymi włoskami i słodziutkimi twarzyczkami. Mieli tylko po cztery lata.
Sean wpatrywał się w dzieci jak w obrazek. Chłopcy, chociaż często płakali za matką, byli nieświadomi zbliżającego się kryzysu. Oczywiście, jak to dzieci, wyczuwali, że coś jest nie tak, ale mimo wszystko wierzyli w zapewnienia starszego brata, że ma wszystko pod kontrolą. Sean za bardzo był przywiązany do braci, żeby tak po prostu oddać ich do domu dziecka. To była jego jedyna rodzina, jedyne, o co było warto walczyć. Wiedział, że jeśli straci braci, nie będzie miał już po co żyć.
Ukrył twarz w dłoniach. To dla nich zrobił to wszystko. Dla nich się poświęcił i zrobił to, co kiedyś uważał za szczyt poniżenia. Chciał dla nich jak najlepiej. Starał się ich karmić tak, żeby nie narzekali i zajmował najlepiej jak potrafił. Miał zaledwie osiemnaście lat, za mało, żeby zajmować się tym wszystkim, co teraz miał na głowie.
Wstał z łóżka i wyszedł do kuchni. Otworzył szafkę i wyciągnął kartkę, na której wypisał sobie kwoty do zapłaty. Razem wyszło mu przeszło piętnaście tysięcy. Trzy zaległe miesiące i długi matki z kilku miesięcy sprzed jej wyprowadzki. Sądził, że zarobionymi pieniędzmi odroczy trochę pozostałe spłaty, ale mu się nie udało.
To przez dzieci nie mógł iść do normalnej pracy. Jego zarobki wynosiłyby około tysiąca dwustu, a sama opiekunka na czas tej pracy kosztowałaby go około ośmiuset euro. Nie mógł brać na czysto tylko czterystu euro, bo samo mieszkanie tyle kosztowało. Do tego dochodziły pozostałe opłaty, no i coś musieli jeść. Nie chciał nawet myśleć o tym, że zbliża się zima, a bliźniacy nie mają butów ani kurtek. Nie miał pojęcia, co powinien zrobić. Bał się też kraść. Co zrobi, jeśli go złapią? Kto zajmie się dziećmi? Tylko one mu zostały, poza nimi nie miał nikogo. I był też jedyną rodziną dla nich. Nie mógł dopuścić do tego, żeby trafiły do domu dziecka.
 Wykończony psychicznie wrócił do pokoju bliźniaków. Ułożył się na wolnym łóżku i płakał cicho, dopóki nie zmorzył go sen.

***
No, jest. Publikacja tego nie zaburzy starego systemu - wszystko będzie dodane na czas. Dziękuję tym, którzy po raz pierwszy komentują za ujawnienie się i wyrażenie swojej opinii. Każdy komentarz ma dla mnie wielkie znaczenie.
Nie sprawdzałam tego tekstu zbytnio, więc mogły się pojawić błędy i literówki za co przepraszam.
Pozdrawiam!

16 komentarzy:

  1. Jesteś niesamowita!!! Matkę Seana bym chętnie nauczyła latać że tak powiem... Jak ona mogła zostawić trójkę dzieci?! Sean ma przerąbane... Ale mam dziwne wrażenie że Dominik odegra bardzo dużą rolę w jego beznadziejnym życiu... Ubóstwiam go za to że nie oddał braci do sierocińca... To do czego musiał się posunąć jest straszne, szczególnie że jest hetero i to musiało go bardzo poniżyć...
    Pozdrawiam cieplutko,życzę wen i czekam na następny odcinek:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No, to i ciebie dopadło opo z męską dziwką(brak mi jakiegoś łagodnego synonimu do tego słowa, w tym momencie, sorry za brutalność) jako głównym bohaterze. Nie powiem, na początku jakoś się bałam, bo czytałam już takie opa z sprzedającym swe ciało Billem i nie wszystkie okazały się tak miłe, by mnie przy nich na długość więcej niż kilku rozdziałów zatrzymały. Myślę, że to mogła być wina tego, że z Toma na raz robi się przy tej okazji nienasyconego boga seksu, albo alfonsa, albo różne inne, a ja jakoś niestety jestem zbyt niewinna na takie opowiadania "Niewinna" No dobra, chcę zachować w realu i wyobraźni swojego Tomcia jako w miarę porządnego chłopa, a nie jakiegoś psychopatę, czy to złe? Niestety tak, bo tyci ogranicza możliwości wyboru do poczytania fajnych, a nawet wręcz bosko napisanych twc >< Ale cóż poradzisz, jak postać albo motyw nie przypasuje, to nic już nie uratuje. Wracając do twojego opka, to tak się zdziwiłam, że to nie o twc, a mogłam się domyślić. No ale cóż, bliźniaki i tak się pojawiły. Super słodkie maluszki do tego, ach, fantastyczne!!! Dziękuję ci za nie bardzo :D
    Bardzo spodobało mi się to z jakim szczegółem przedstawiłaś wszystkie uczucia i przeżyte emocje Seana. To było ekstra, w pełni mogłam sobie wyobrazić, jego strach, determinację, zaskoczenie... niemiłe do tego przeżytym bólem. Ale też rozbawił mnie momentami, właśnie tym, że sam starał się myśleć bardziej pozytywnie, podnosić się na duchu, dodawać sobie odwagi. Na początku, nie rozumiałam, ale po co to, możesz domu się pozbyć, wynająć jakąś klitkę i też dobrze żyć. Dopiero jak sponiewierany i okradziony wrócił do domu, do bliźniaków, zrozumiałam. To będzie piękne, i szkoda, że krótkie, opowiadanko. Natomiast Dominik, ha, jak mówiłam przy Ericu, że może ta blizna sprawia, że naszemu Andrejowi tak docina, tak stwierdzam, że ten bohater zdecydowanie miał/ma kompleks blizny, i chyba Sean okazał się swoistym lekarstwem dla niego. Ale cóż... każdy ma własne problemy, dlaczego Sean miałby się brzydzić blizn - co jednak większość pustych "dziwek" i nie tylko, bądźmy szczerzy, by obrzydziło XD - gdy ma własne kłopoty i zmartwienia? XD Jak widać opowiadanie wzbudziło we mnie masę uczuć, pozytywnych a jak i czekam na kolejny rozdział <3 Powodzenia w pisaniu!
    Hihi, tylko jedną literówkę wyłapałam, tak, że i tak uważam, że jesteś genialna w pisaniu tak na prędko i tak bezbłędnie niemal :P Otóż, zamiast u jest i, ale teraz tak sobie myślę, może to miało być pomyślane przez niego? Ale w takim razie chyba jest zasada jak pisać myśli bohaterów, czyż nie? W każdym razie, resztę(przed i po) opisujesz z pozycji narratora albo bezosobowo jakby tak no... powiedzieć, więc się zauważa takie eto dziwne "myśli" XD -> "Zabrali mi wszystko."

    P.S. Dorcik, a skąd wiadomo, że Sean to nie gej? Bo czytam, i nie widzę tu żadnych odniesień, mówiących że nasz główny bohater jest hetero. Można wywnioskować, że pierwszy raz uprawiał seks, co nie dziwi, w końcu ma tylko 18 lat. Ale z resztą twojej wypowiedzi się zgadzam na całej linii, matka to istna niewyrodna jakaś baba, za to z Seana istny anioł <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj kochana,mam wrażenie,że z opowiadania na opowiadanie twój talent rośnie.Świetnie opisałaś uczucia głównego bohatera i jego położenie.Musiał tyle poświęcić by zdobyć te pieniądze,upokorzyć się ale dał radę.Widać,że ma silny charakter i dla wyższych celów potrafi zrobić wszystko.Dla niego teraz najważniejsi są bracia.Mam nadzieje,że Dominik,którego spotkał na swojej drodze będzie wciąż jego klientem a może z czasem i opiekunem...Nie wiem sama ale poruszył mnie ten opis.Czekam na kolejny rozdział.Przyznam,że pisanie trzech opowiadań to mega wyzwanie.
    PS do YAOIS W opowiadaniu jest zdanie-Boże, przecież on nawet nie był gejem! Co on tu robi?!-więc Sean jest hetero.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, kitty^^ Zdecydowanie po nocy nie powinnam czytać, za dużo omijam... wzrokiem, widzę :D

      Usuń
  4. Rewelacja! Bardzo lubię taką tematykę. Tylko... jak do cholery Dominik mógł nie zauważyć, że młody jest "świeży" i przerażona - już ja bym mu dała popalić!
    Podrzuć resztę najszybciej jak się da bo zeżre mnie ciekawość.
    Nyu

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja już chcę kolejny rozdział. Czytałam go z samego rana i aż coś dusiło mnie w piersi na sytuację chłopaka. A jak już pojawiło się jego rodzeństwo, któremu musi zapewnić dach nad głową, ubranie, jedzenie, a i leki, kiedy będą chorzy, to... Tak znów się popłakałam. Nie dość, że musiał się poniżyć, żeby zarobić pieniądze i do tego jest hetero, to jeszcze okradli go i pobili. Chciałabym, żeby Dominik się nimi zajął. Sean zdobył u niego jakiś plus, że nie wystraszył się blizn. Zastanawiam się skąd one są. To jakiś gangster, miał wypadek?
    A ta matka... Co za głupia idiotka! Zostawiła swoje dzieci na pastwę losu i poszła sobie. Pewnie gdzieś się bawi z kochankami. Oby życie dało jej w kość. A Seana i bliźniaki spotkała nagroda.
    I wymyśliłaś to tak nagle? Super. Mnie też nie raz nagle coś wpada do głowy i mówię sobie, muszę ot napisać. A czasami zaczyna się od jednego zdania jakaś historia. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. W sumie to niemożliwe żeby nastolatek wychowywał dwójkę małych dzieci. Jestem realistką i powiem, że sobie nie poradzi. Ale pewnie ten Dominik jeszcze go zobaczy, dowei się czegoś o nim i wyciągnie z bagna. Pojadą na jednorożcu w dziki świat żeby żyć długo i szczęśliwie.
    Podoba mi się temat. Matka pewnie jakaś alkoholiczka albo narkomanka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Opowiadanie, jak każde twoje, ma w sobie to coś. Jestem ciekawa czy Sean pójdzie jeszcze raz do Dominika. Pewnie tak. No ale zobaczymy. Czekam z niecierpliwością na kolejne części.

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest świetne! Ale strasznie szkoda mi Bill że musiał się do czegoś takiego posunąć. Mam nadzieje że ten facet mu pomoże. I jeszcze te małe bliźniaki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Sorry Sean. Za dużo sie naczytałam twincestów.

    OdpowiedzUsuń
  10. http://deadly-psychopath.blogspot.com/ pojawił się trzeci rozdział, zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  11. supcio!!!! ^^ Mam nadzieję, że ich sytuacja się poprawi! Miałam łzy w oczach.... zarobił te pieniądze, a oni.... :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Smutne, naprawdę smutne. Ale jak na 1 rozdział bardzo wciąga! Pozdrawiam ,Marcysia ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. To opowiadanie zapowiada się naprawdę ciekawie. Raczej nie przepadam za historiami z męską dziwką w tle, ale to jest jakieś inne - wyjątkowe i już bardzo mi się podoba ;) lubię Twój styl pisania i ogólnie całą twórczość. Oby jak najdłużej była owocna! Pozdrawiam i weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  14. No.. Zapowiada się naprawdę nieźle. A ja to czytam zamiast uczyć się matmy.. Dostanę jedynkę.. Kahahahaha~ I chuj.. Próbuje mieć wyjebane, ale nie umiem xDD W ogóle tak mi go szkoda ;3; Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)