niedziela, 21 kwietnia 2013

4.Twarzą w twarz



Są takie momenty, kiedy choćbyśmy nie wiadomo jak się starali, nic nam za cholerę nie wychodzi. Zazwyczaj jest tak w chwilach największego rozdrażnienia, emocjonalnego napięcia albo stresu.
Tom, walcząc z drukarką już od połowy godziny, zdążył wymienić chyba wszystkie przekleństwa i to we wszystkich znanych sobie językach, podczas gdy Bill krążył po jego pokoju i dotykał dosłownie WSZYSTKIEGO.
- Nie dotykaj - warknął Tom.
- Bo co?
- Bo gówno! – powiedział z irytacją już któryś raz z kolei. – To moje rzeczy.
- Nie są podpisane – odparł spokojnie Bill, obracając w ręce śnieżną kulę. – Ładna – skomentował z kpiącym uśmiechem. Jak na obelgi, którymi cały czas ciskał w niego Tom, był wyjątkowo spokojny, a to… to tylko jeszcze bardziej rozsierdzało właściciela pokoju.
- Działaj! – jęknął Dredziarz, pukając drukarkę z każdej strony. – Błagam!
- Co ty tam jęczysz? – spytał Bill, bez ceregieli zaglądając mu do szafy. – Chyba nie robisz sobie dobrze w mojej obecności, co?
- Do kurwy nędzy! – wrzasnął rozsierdzony Tom. – Usiądź na tym jebanym łóżku i przestań się panoszyć w moim pokoju!
Bill w pierwszej chwili skamieniał na ten wybuch, a potem parsknął śmiechem.
- I po co te nerwy? – spytał spokojnie, celowo go drażniąc. – Przecież nic złego ci nie robię.
Gdyby Czarny stał bliżej, zapewne zauważyłby żyłkę pulsującą wściekle na szyi Toma, niestety z drugiego końca pokoju nie był w stanie tego zobaczyć.
Dredziarz jęknął, kiedy drukarka zjadła mu kolejną kartkę. Nie mogąc wytrzymać już tej sytuacji, otworzył okno, po czym bez ceregieli ją wyrzucił.
- Jebany złom!
Bill aż podskoczył, kiedy sprzęt z głośnym hukiem spadł na ziemię. Wyglądał na naprawdę zaskoczonego.
- Już ci lepiej?
Dredziarz policzył w myślach do dziesięciu, po czym postanowił zacząć rozmowę na jakiś konkretny temat, zanim zupełnie oszaleje.
- Co u Alana?
Czarny wreszcie odkleił się od jego rzeczy i usiadł na łóżku. Odgarnął jakiś zbłąkany kosmyk do tyłu.
- Rodzice go zaakceptowali. Bał się najbardziej reakcji ojca, ale okazało się, że jego stary to całkiem porządny człowiek i przyjął to wszystko spokojnie. Alan był kompletnie rozbity, ale już czuje się dobrze. W szkole też było w miarę spokojnie.
- To dobrze - mruknął Tom, drapiąc się po głowie i zastanawiając, co zrobić z tymi przeklętymi notatkami. – Głupio mi, że Bobby tak go załatwił przy wszystkich, ale…
- Ale?
Tom zmarszczył brwi.
- Ty nie kłamałeś, prawda?
Bill wytrzymał to badawcze spojrzenie i wzruszył ramionami.
- Za to ty tak.
- Jesteś pedałem?
Czarny parsknął. Wyglądał na rozbawionego.
- Zapewne będę, jak ktoś już mi wsadzi fiuta w dupę.
- Nie masz wstydu.
- Mam, ale chociaż cię nie znoszę, mam przeczucie, że to, co mówimy, pozostanie pomiędzy nami.
- Ah, i właśnie dlatego przyznałeś się, że jesteś prawiczkiem?
- Zajebiście obciągam – powiedział Bill wyzywająco. Tom aż wciągnął głośno powietrze, a Bill roześmiał się. – Żartowałem. Nie rozumiem, czemu o to pytasz. Może jesteś zainteresowany?
- Chyba kpisz! Nie jestem gejem.
- Nie trzeba być gejem, żeby coś wsadzić w dziurę.
- Jesteś wulgarny! – warknął Tom, ku własnemu zaskoczeniu czując, że się rumieni. On! Tom Kaulitz! Zarumieniony!
NIEMOŻLIWE!
- Jestem po prostu szczery. Gej kojarzy mi się z tym, co lubi mieć coś w dupie. Hetero to ten, co lubi tam wkładać.
Tom słuchał tych wywodów z niedowierzaniem. Najgorsze jednak było to, że…
… że świetnie rozumiał punkt widzenia Czarnego i to przerażało go najbardziej. Nigdy się nad tym nie zastanawiał, ale gdy ten teraz mu wyjaśnił to na swój pokręcony sposób, on od razu to zrozumiał. To, co było między nimi, było dziwne. Nienormalne. Tom nie miał tylko pojęcia, co to jest.
- Skąd możesz wiedzieć, że lubisz coś mieć, skoro nigdy nie miałeś? – spytał Dredziarz, sam nie wiedząc, czemu kusi licho.
Bill roześmiał się.
- Naprawdę muszę ci mówić?
Rumieniec, znowu ten cholerny rumieniec. Tom mentalnie dał sobie kopniaka. Oczywiście, że przecież nie tylko TO można sobie wsadzić. Czarny jasno mu sugerował, że… Że on…
Tom potrząsnął głową.
- Wyjdź, demoralizujesz mnie – powiedział Tom, pokazując koledze z klasy drzwi.
- Chyba żartujesz! Demoralizuję?! A ty co, cnotka-niewydymka jesteś?
- Niewydymka na pewno! – warknął Dredziarz. – Ja pierdolę, nie wierzę, że z tobą o tym gadam.
- Sam zacząłeś. – Bill wzruszył ramionami, wyraźnie nieporuszony. – Co z tymi notatkami? – zmienił temat. Musiał przyznać, że zarumieniony Tom był… słodki. Sam nie wiedział, skąd mu się to wzięło i broń Boże nie zamierzał go prowokować do tego, żeby coś między nimi zaszło, po prostu siedząc na łóżku w jego pokoju i rozmawiając z nim swobodnie na TAKIE tematy, nie mógł nie wyciągnąć oczywistego wniosku.
Tom BYŁ słodki.
NAPRAWDĘ  słodki.
Sam nie wierzył, że tak pomyślał, ale… taka była prawda.
- Nie wiem. Moja drukarka odmówiła posłuszeństwa.
- Hm, zanim wypierdoliłeś ją na dwór, mogłeś pomyśleć o zeskanowaniu tych notatek – mruknął Bill, mając ochotę się roześmiać. Znowu. Wstał z łóżka i zarzucił sobie plecak na ramię. – Przynieś mi w poniedziałek do szkoły i, błagam, nic nie zniszcz, jasne?
- Za kogo mnie masz?
- Za chuja, który lubi mi uprzykrzać życie.
- Wzajemnie. I nie myśl sobie, że skoro przyniosłeś mi lekcje, to uważam cię za kumpla. Zgniotę cię jak robaka przy pierwszej lepszej okazji.
- I vice versa, „kumplu” od rozmów na temat seksu. Do zobaczenia w poniedziałek. Sam trafię do drzwi.
Bill machnął mu niedbale ręką i wyszedł, zostawiając Dredziarza samego. Tom rzucił się plecami na łóżko i przez dłuższą chwilę gapił się w sufit, nie do końca rozumiejąc, co tak właściwie się stało. Czy on właśnie rozmawiał NORMALNIE z Billem Kaulitzem? Z tym samym, któremu domalował rogi i ogon w gazecie i z którym miał już tyle starć? Mało tego, byli sami w pokoju ponad pół godziny i się nie pozabijali! Nie mógł w to uwierzyć.
Odetchnął, wstał z łóżka i usiadł przy biurku z zamiarem przepisania lekcji. Bill porządnie bazgrał, ale – tu znowu coś było nie tak – nie miał większych problemów z odczytaniem jego pisma. Odczytał notatki instynktownie, nawet się nad nimi nie zastanawiając. Dopiero kiedy po kilku godzinach kończył je przepisywać, zdał sobie sprawę z tego co zrobił.
Gitara, pomyślał nieprzytomnie. Muszę pograć na gitarze.
Było już późno, kiedy usiadł przy biurku z laptopem. Był ciekawy, czy Bill już śpi, czy może jeszcze grasuje po pokoju. A może go nie ma?
Odpalił odpowiedni program i po chwili na ekranie pojawił mu się pokój czarnowłosego, dobrze widoczny w ciemności dzięki podczerwieni.
Tom zachłysnął się powietrzem, kiedy zobaczył, co tak naprawdę robi Bill. Jego policzki pokryły się rumieńcem, chociaż sam nie miał pojęcia, dlaczego.
Bill chodził po pokoju.
Zupełnie nagi. W rękach trzymał biały ręcznik, którym zaciekle tarmosił swoje czarne włosy. Tom przez chwilę poczuł, że chciałby być tym ręcznikiem. Potem jego wzrok spoczął na nagim, szczupłym ciele. Mimowolnie oblizał usta. Kamera, którą zamontował, była bardzo dobra i miał świetny obraz.
Ciało Billa było… wow. Nie spodziewał się, że taka chudzinka może mu zaimponować. Szczególnie kuszące wydawały się krągłe, na pewno jędrne pośladki i smukłe uda. Dredziarz czuł, że robi mu się gorąco i wiedział, że nie powinien tak reagować, ale nie mógł się powstrzymać. Na samą myśl o tych szczupłych udach, oplatających go w talii…
Potrząsnął głową, samemu nie wierząc, w jakim kierunku pobiegły jego myśli. Nigdy nie czuł się gejem. Nigdy nawet nie myślał, że mogłoby mu się spodobać zbliżenie z innym chłopakiem.
Jego na wpół twardy penis sugerował mu jednak coś zgoła innego.
Tom ze zdumieniem spojrzał na swoje krocze, ledwo powstrzymując chęć zaglądnięcia na gołego penisa, żeby być pewnym, że na pewno stoi.
- Leżeć – mruknął, patrząc w to miejsce, jakby chciał je zakląć, ale wciąż czuł, że jego erekcja ociera się boleśnie o białe majtki od Cavina Kleina.
Wziął do ręki sok, wciąż patrząc na swoje krocze z niechęcony. Wziął solidnego łyka i akurat w momencie, kiedy odstawiał szklankę, zobaczył, że Bill leży na łóżku, delikatnie uciskając swojego penisa.
Zeszyty Czarnego i spodnie Dredziarza przeszły do historii.
- Kurwa, kurwa, kurwa! – zerwał się szybko i próbował jakoś uratować zeszyty, ale sok zrobił wśród nich prawdziwe spustoszenie. Tom zagryzł dolną wargę, nie wiedząc, co zrobić – ratować zeszyty czy może lepiej pooglądać sobie Czarnego? Po krótkiej chwili namysł zdecydował się ratować zeszyty, a potem przewinął ten fragment i obejrzeć całość. W końcu nie zawsze ma się okazję zobaczyć masturbację swojego wroga numer jeden. To, że się nie lubili, dodawało wszystkiemu szczyptę pikanterii.
Ze zgrozą zobaczył, że zeszyty nie wyglądają najlepiej. Zabarwiły się na delikatny pomarańcz i Dredziarz był pewien, że kartki posklejają się na amen. Nie wiedząc co zrobić i jednocześnie chcąc zrobić to jak najszybciej, rozłożył zeszyty na kaloryferze, po czym rozsiadł się wygodnie na łóżku z laptopem na kolanach i przewinął obraz z kamery do interesującego go momentu. Jak w transie czuł, że jego place rozpinają spodnie i zsuwają bieliznę na uda. Gdyby ktoś wszedł teraz do pokoju, nic by nie zauważył. Spodnie były tak szerokie, że wszystko wyglądało normalnie.
Prawa ręka zaczęła delikatnie ugniatać jądra, dokładnie w ten sam sposób, w jaki robił to Czarny. Chłopak leżał na łóżku na wznak z zamkniętymi oczami i obciągał sobie wprawnymi ruchami. Najpierw bardzo powoli się pieścił, przesuwając dłonie po udach i napiętych jądrach, a potem gładził palcem swojego penisa od nasady aż do szczytu. Tom przełknął ciężko ślinę, czując że wcale nie musi się pieścić, żeby się podniecić. To, co widział, zupełnie mu wystarczało.
Penis Billa był spory, mniej więcej tak jak jego, tylko że przy tak szczupłym ciele wydawał się jeszcze większy. Po chwili pieszczot był już w pełnej gotowości.
- Nie wierzę – burknął do siebie Tom, przesuwając ręką po sztywnej erekcji.
Ręka Billa przyspieszyła, więc jego też. Zaczął delikatnie pojękiwać, czując narastającą przyjemność. Choćby chciał przedłużyć tę przyjemność, był tylko głodnym seksu nastolatkiem. I tak był w szoku, że tak długo wytrzymał.
Jęknął głośniej dopiero w momencie, kiedy zobaczył, że Bill polizał dwa palce, a potem sięgnął do swoich pośladków. Oczy Toma wyglądały w tej chwili jak spodki UFO, ręka i oddech przyspieszyły, ale spełnienie wciąż nie nadchodziło. Bill poruszał teraz obiema rękami i wyglądał przy tym tak seksownie, że Dredziarz miał ochotę po prostu wsiąść w samochód, pojechać do niego i go przelecieć.
Zamiast tego spuścił się w swoją rękę, jak przez mgłę zauważając, że Czarny również doszedł obficie we własną dłoń.
Mała bestia.
Tom skrzywił się, patrząc na lepką, ciepłą spermę na swojej dłoni. Westchnął i nieporadnie zepchnął laptop na łóżko, po czym wstał i poczłapał do łazienki. Zdecydowanie musiał wziąć gorący prysznic.
Gdy już stał pod strumieniem ciepłej wody, zaczął się zastanawiać, czy Bill czuł więcej przyjemności, kiedy wsuwał w siebie palce? Tom nawet sam przed sobą by się nie przyznał, że go to ciekawiło, ale teraz, kiedy zobaczył coś takiego na własne oczy, zapragnął spróbować.
Wziął na palce płyn do kąpieli. Był niemal stuprocentowo pewny, że się nada, po czym już mniej pewnie sięgnął między swoje pośladki. Nigdy się tak mnie dotykał z TAKIM zamiarem i już sama myśl o tym, co zamierzał zrobić, była podniecająca. Niepewnie nacisnął opuszkiem palca na wejście, czując lekki opór, ale przecież nie sądził, że pójdzie łatwo.
Nacisnął mocniej i, ku jego zdumieniu, palec całkiem gładko wsunął się do środka. Włożył go najgłębiej jak potrafił i przez chwilę zastanawiał się, co czuje. Kompletnie nie mógł tego określić.
 Dyskomfort? Owszem, ale było też coś innego, całkiem sensownego i przyjemnego. Coś musiało być w tym, że geje tak chętnie to robili.
Poruszał nim lekko na próbę i było to całkiem pobudzające.
Ciekawe.
Jego penis drgnął, więc jeszcze raz zrobił sobie dobrze, po czym pospiesznie się umył i wrócił do łóżka. Zakopał się w chłodnej pościeli, czując delikatne pulsowanie w okolicach odbytu, które nie pozwalało mu zapomnieć o tym, co zrobił.
Co dziwne, nie czuł się z tym źle, właściwie to było mu całkiem dobrze. Potem jednak przypomniał sobie o zeszytach Billa zalanych sokiem pomarańczowym i to, że nie ma na to żadnego usprawiedliwienia. Miał pewność co do jednego…
… był trupem.

***
Rozdział niesprawdzony.
Pozdrawiam!


10 komentarzy:

  1. Ach, cudowne~! Wchodzę z ciekawości, a tu taka miła niespodzianka na zakończenie weekendu! Za każdym razem, gdy kończę rozdział Twojego opowiadania, mam ochotę na więcej, nie wiem jak to robisz, ale rób tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurwa.


    Cóż... Jestem w mega pozytywnym szoku... Och, dziewczyno, ty mnie ciągle zaskakujesz... Jak ty to robisz? Jesteś niesamowita!

    A ten rozdział był tak niesamowicie pobudzający... No mistrzostwo po prostu. Aż się doczekać nie mogę, co będzie dalej... Bo podejrzewam, że będzie ostroooo *__________*

    Jesteś wspaniała. Pamiętaj. ♥


    WENY!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wytrzymam kolejnego miesiąca :c uwielbiam to opowiadanie i strasznie za nim tęskniłam, jest świetne! Musisz koniecznie szybko dodać nowy rozdział! :) Pozdrawiam i czekam. (:

    OdpowiedzUsuń
  4. Wybacz, ale nie mam weny na jakiś sensowny komentarz. Chociaż nie udzielam się często to chcę pokazać Ci, że jestem i czytam wszystkie Twoje dzieła :)
    Cudo, cudo, cudo, cudo :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. hah, wiedziałam że niedługo dodasz, ktoś chce żebym mu pwróżyłą? chyba jestem w tym dobra ;p
    szczerze- nie spodziewałam się takiej swobody (czy jakby to można było określić) po Billu, zero wstydu zero złości wyjebane po całości (kompletnie bez sensu, wiem)
    a co do zeszytów... Tom jest trupem. niezły pomysł z monitoringiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeeej czytałam wszystkie Twoje opowiadania, ale to jest zdecydowanie moim numerem jeden!
    Uwielbiam tutaj sposób w jaki wykreowałaś charaktery obu bliźniaków. Mam nadzieję, że następny rozdział dodasz trochę szybciej, bo zaczęło się robić naprawdę gorąco - już nie mogę się doczekać dalszej części.
    Wiem, że matura to masakracja - przechodziłam przez to rok temu, ale jakoś przebrnęłam i teraz jestem szczęśliwą studentką czego Tobie też życzę ;)
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja pierdziele - poezja! tylko to jestem w stanie powiedzieć. Opłacało się czekac na tak zajebistą notkę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To opowiadanie jest świetne! Weź częściej dawaj rozdziały... :>

    OdpowiedzUsuń
  9. Końcówka rozdziału mnie rozwaliła :P To było genialne.

    OdpowiedzUsuń
  10. Po prostu muszę skomentować.
    Najpierw myślałam że popłaczę się ze śmiechu przez tą drukarkę i ich rozmowę, a potem siedziałam cała czerwona czytając TO. Uwielbiam Billa w tym opowiadaniu, a Tom robi na mnie całkiem pozytywne wrażenie.
    Idę dalej umilać sobie czas i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)