poniedziałek, 30 czerwca 2014

6.Światło w ciemności



Ze snu wyrwał go głośny krzyk z dołu.
– ZACK! Pojebało cię?
Tomek poderwał się do siadu, rozglądając się zdezorientowany. Nie był pewien, co się dzieje.
– Hamuj się ze słownictwem gówniarzu, co? Ile ty niby masz lat, że tak gadasz?
– Odwal się! Jesteś chory! Nie mogłeś mnie normalnie obudzić?!
– Cóż… Nie?
– Och ty…!
– Zamknij gębę, smarkaczu i lepiej miej dobre wyjaśnienie dla tego całego burdelu, który tutaj zastałem.
Oho, pomyślał Tomek, już przypominając sobie wszystko. Ziewnął i zadowolony, że nie boli go głowa i ma tylko lekkiego kaca, wstał z łóżka. Założył swoje wczorajsze ciuchy i niepewnie zszedł na dół. Bracia wciąż się kłócili.

sobota, 28 czerwca 2014

~34~



Tom usiadł pomiędzy braćmi, czekając na wyjaśnienia.
- Jestem Gay – zaczął blondyn z czarnymi pasemkami, splatając ręce na piersi. – Jestem stróżem Toma.
- Ja jestem Isaac i jestem stróżem Billa – powiedział blondyn. – Jestem też bliźniaczą duszą dla Gaya.
- Ja jestem Gabriel – dorzucił czarnowłosy, patrząc na Zakrzewskiego z zadowoleniem. – Jestem stróżem Kevina.
- Jesteście prawdziwymi aniołami? – spytał Tom.
- Teraz już upadłymi – burknął Gay.
- He?
- Długa historia – odezwał się Isaac, wzdychając. – Po naszej interwencji w tamtym klubie zebraliśmy mały oddział, który miał wytropić pozostałych buntowników.

wtorek, 24 czerwca 2014

5.Światło w ciemności



Było mu tak gorąco, że wciąż w lekkim półśnie skopał z siebie kołdrę. Odetchnął, wtulając się mocniej w poduszkę. Wreszcie dobrze.
Ktoś zamruczał z niezadowoleniem, szturchając go podczas naciągania na niego kołdry z powrotem. Adam zmarszczył brwi, wciąż na granicy jawy i snu. Coś mu nie pasowało, nie wiedział tylko, co. Nieznośne gorąco jednak powróciło i przeszkadzało mu. Spychało go w stronę świadomości, a on nie chciał się jeszcze budzić. Chciał spać.
Odkrył się znowu.
– Przestań!
Adam otworzył oczy, słysząc niezadowolone burczenie kogoś. Kogoś, kto zdecydowanie nie powinien być obok, kiedy śpi!
Z lekkim trudem obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni i mimowolnie zaczął się zastanawiać, co w łóżku obok niego robi Bastian Croswelt. Zaspany, zirytowany i lekko wkurzony Bastian Croswelt.
– Jeszcze raz ściągniesz ze mnie kołdrę i śpisz na podłodze – mruknął rudy, wiercąc się. Chyba było mu trochę niewygodnie.

piątek, 20 czerwca 2014

~33~



Chociaż leciał samolotem dopiero dwa razy, już wiedział, że tego nie lubi. Kiedy w środku nocy wreszcie wylądował i odnalazł swój bagaż, słaniał się na nogach. Wciąż miał przed oczami beczącego Brandona, błagającego go prawie na kolanach, żeby nie wyjeżdżał. Żeby jakoś się od niego uwolnić, obiecał mu, że zabierze go na wakacje do Polski. Miał dziwne wrażenie, że będzie tego żałował.
Gdy już wyszedł z lotniska, taszcząc na plecach swoją ogromną torbę, w oddali zobaczył samochód Michała. Odetchnął z ulgą. Gratulował sobie w duchu zakolegowania się z tym bogatym snobem i wstawienia się za nim, kiedy potrzebował pomocy. Dzięki temu Michał Mrozowski miał u niego dług wdzięczności i Kevin nie miał najmniejszych wyrzutów sumienia, że każe mu po siebie przyjechać o czwartej nad ranem. Poza tym, zamierzał z nim poważnie porozmawiać.

poniedziałek, 16 czerwca 2014

18.Twarzą w twarz

– Chyba mam zawał.
Tom zerknął na swojego brata, któremu serce waliło tak mocno, że był w stanie dostrzec, jak unosi się jego klatka piersiowa. Z chęcią kazałby mu się zamknąć – i bez jego zrzędzenia byli wystarczająco zdenerwowani – ale zwyczajnie nie chciał jeszcze bardziej zdenerwować wokalisty ich zespołu, bo to mogłoby się źle skończyć.
– Wytrzymaj, dopóki nie wystąpimy i będzie w porządku – odparł Hagen, wyraźnie poirytowany głupimi tekstami Billa.
Już od samego rana, kiedy się pojawili na próbie generalnej Bill ciągle gadał i gadał, że załamie mu się głos i co wtedy i w ogóle, a przecież oni też się stresowali. Wbrew pozorom granie na gitarze elektrycznej różniło się od grania na akustycznej czy klasycznej. Każdy jeden, najdrobniejszy błąd było cholernie głośno słychać. Struny musiały być przyciśnięte do gryfu tak precyzyjnie, jak to tylko możliwe. Co, jeśli zadrży mu ręka i coś zepsuje? Wcale nie miał łatwiej niż Bill.

piątek, 13 czerwca 2014

~32~



Bill nie pamiętał, kiedy tak bardzo cieszył się zwykłym wyjściem z domu. Odkąd pojawiły się demony, nigdzie nie mogli się ruszyć w obawie, że jakieś monstrum rozerwie ich na strzępy. Co prawda dom nie zapewniał im bezpieczeństwa, ale mimo wszystko woleli pozostać w zamkniętym pomieszczeniu niż łazić samotnie po mieści.
Od wyjazdu Kevina minęły już trzy tygodnie, a on i Tom w ogóle nie mogli sobie znaleźć miejsca. Bez Kevina było po prostu nudno i Bill nie mógł uwierzyć, że Tom tak strasznie za nim tęskni. Oczywiście, nigdy by się do tego nie przyznał, ale było to widać po jego zachowaniu.
- Tom, wychodzę! – powiedział, zakładając buty.
- Gdzie idziesz? – spytał blondyn, stając w drzwiach kuchni.

poniedziałek, 9 czerwca 2014

4.Światło w ciemności



Kurwa, pomyślał Tomek ze złością, kiedy dziewczyna, którą chciał narysować, nagle wstała i odeszła. Przyglądał się jej tylko przez kilka sekund, więc nie miał okazji zapamiętać wszystkich szczegółów, żeby poprawnie ją narysować.
Zamknął ze złością szkicownik i wsadził go do torby. Tego dnia już raczej nic nie narysuje.
Tyler wciąż mu nie odpisał. Minęły już całe trzy dni, odkąd Tomek dał mu materiały i był przekonany, że chłopak spokojnie mógł się tego nauczyć. Tymczasem od wczoraj Tyler milczał. Może nie chciał się już uczyć polskiego i nie wiedział, jak mu to powiedzieć? Tomek brał pod uwagę wszystkie opcje, bo w sumie nie znał Tylera zbyt dobrze i nie wiedział, czego może się po nim spodziewać.
Bastian i Zack trzymali się na dystans. W przypadku Zacka było to oczywiste i Tomek właściwie nie wiedział, czemu o nim pomyślał, skoro Zack go zwyczajnie olewał. Bastian na początku wyglądał, jakby kompletnie nie zamierzał się od niego odczepić, ale chyba się zniechęcił, bo ani razu nie zaczepił już Tomka. Obserwował go, ale nie podchodził, nie robił głupich min. Zupełnie jakby się nigdy nie poznali.

środa, 4 czerwca 2014

~31~



Wychodząc ze szpitala Bill natknął się na Magdę. Rozmawiała ze swoim ojcem na parkingu tłumacząc mu coś zawzięcie. Oboje palili, co go trochę zdziwiło. Sam ustrzegł się przed tym nałogiem bez zbędnych problemów, chociaż w liceum wiele razy miał ochotę się zbuntować i sobie zapalił. Nie robił tego, bo bał się wpaść w nałóg.
-Um… Cześć- powiedział mijając ich.
-Bill!- ucieszyła się dziewczyna. Szybko wyrzuciła papierosa, pożegnała się z ojcem i podbiegła do niego.- Cześć! Co u ciebie?
-Dobrze. Właśnie wracam od Toma. A u ciebie?
-Jest ok. Mam dzisiaj odwołane wykłady i przyszłam do taty. Miałam nadzieję, że się na ciebie natknę. Jak cię czuje twój brat?
-Jest trochę zamroczony i narzeka, że boli go głowa.
-Wstrząs mózgu robi swoje.