piątek, 20 maja 2016

15.Broń



- Theo! Theo, nie uwierzysz!
Pół korytarza uczniów obejrzało się na Liama, który niemal zbił z nóg swojego najlepszego przyjaciela, gdy wreszcie się do niego dostał.
- Co jest? Co się stało? – spytał Theo zaskoczony. Rzadko kiedy miał okazję widzieć Liama tak nabuzowanego energią. Nie zdziwiłby się, gdyby Liam zaczął lewitować.
- Zainmniepocałowałchwilętemuzaszkołą – wymamrotał jasnowłosy w tempie karabinu maszynowego, z zarumienionymi z ekscytacji policzkami.
- Co? – Theo zamrugał i spojrzał na niego.
- Pokażę ci co – odezwał się Dennis, pojawiając się znikąd i podchodząc do nich. – Uwieczniłem to dla ich dzieci. Wiesz, wujek Dennis musi być dobrze przygotowany.

środa, 11 maja 2016

14.Walcz



Jeśli w Nowym Jorku Damon myślał, że krew Theo źle smakowała, to było to nic w porównaniu ze smakiem, jaki miała kilka dni po powrocie. Damon był przekonany, że dzieciak będzie spokojniejszy i przestanie się bać, tym bardziej że nie miał czego. Koszmary mu już nie dokuczały – wiedział, bo często zaglądał do niego w nocy – no i Damon był grzeczny. Jak na siebie, oczywiście. Nie wspominał o tym, co zamierza mu zrobić, kiedy już więź osłabnie, nie zabił nikogo przez ostatnie dni i nawet odpowiadał całkiem spokojnie na wszystkie jego pytania! Mimo to, z jakiegoś powodu, Theo otaczała coraz cięższa atmosfera negatywnych emocji, co z kolei wpływało na smak jego krwi, przez co Damon miał parszywy humor.
Przyszło mu nawet do głowy, że to nie on, a coś innego negatywnie wpływa na emocje Theo, ale szybko się przekonał, że tak nie jest. Theo miał po prostu pietra.

wtorek, 3 maja 2016

13.Jonas



Jonas patrzył na Damona wyczekująco. Z jego wyrazu twarzy nie dało się nic odczytać. Była jak kamienna maska, nienawykła do okazywania emocji.
- Dlaczego to mnie zawsze biją przez ciebie albo Theo? – spytał niezadowolony Dennis, podnosząc się z ziemi i ocierając krew z ust. Podszedł do Jonasa i stanął obok niego. – Co tym razem przeskrobałeś?
- Czy to ty mnie zaatakowałeś w Nowym Jorku? – spytał Damon, zaciskając ręce w pięści.
Jonas patrzył na niego przez chwilę. Potem odpowiedział:
- Nie.
- I ja mam w to uwierzyć?
- Nie widzę powodu, dla którego nie miałbyś w to wierzyć, tak samo jak nie ma powodu, żebym cię okłamywał.
- To bardzo ciekawe, biorąc po uwagę, że jesteś jedną z nielicznych osób, z którymi mógłbym przegrać w walce.