sobota, 26 listopada 2016

05.Alarm

Erica zawarczała, uważnie śledząc ruchy Dereka. Isaac nie zamierzał się czaić, natarł na starszego chłopaka bez zastanowienia, wydając z siebie głośny ryk. Derek też ryknął na niego i powalił go na ziemię jednym szybkim uderzeniem w kark.
Cora wykorzystała chwilową nieuwagę brata i wskoczyła mu na plecy, łapiąc go mocno za szyję i dusząc. Erica ryknęła i przyłączyła się do walki, ostrymi pazurami rozrywając Derekowi skórę od prawego sutka aż po pępek. Derek ryknął i zrzucił z pleców Corę prosto na Ericę. Kiedy dziewczyny zbierały się z ziemi, brunet dopadł Isaaca, łapiąc go za gardło i ciskając nim w pobliskie drzewo.
Cora jako pierwsza wstała i znowu zaatakowała Dereka. Ten zrobił salto w tył, kopiąc ją przy tym w klatkę piersiową i twardo lądując na dwóch nogach. Uchylił się przed atakiem Erici i kopnął ją z półobrotu w twarz, znowu powalając ją na ziemię. Isaac zawarczał i spróbował jeszcze raz zaatakować. Udało mu się uderzyć Dereka w twarz jeden, drugi, trzeci raz, zanim ten złapał go za rękę i wykręcił mu ją na plecy, łamiąc bez najmniejszego wahania. Isaac zaskomlał, upadając na kolana.

piątek, 18 listopada 2016

04.Lista zakupów

Stiles stanął przed swoją przezroczystą tablicą, trzymając w ręce mazak. Dalej nie miał nic w sprawie napadu, więc zostawił to w spokoju, tak samo jak pendrive. Chwilę zastanawiał się nad łowcą, który go zmacał. Ten facet wcale nie był zboczeńcem. Szukał na jego ciele śladów ugryzienia. Laura mogła zmieniać ludzi w wilkołaki. Gdyby znaleźli na jego ciele ślady zębów, skończyłby jako kolejny zaginiony (czytaj: martwy).
Zmazał kategorię „LUDZIE W LESIE” i wpisał na to miejsce „WILKOŁAKI”. Dopisał pod spodem liczbę 11 oznaczającą ocalałych i pod spodem podał imiona, które obecnie znał. Laura Hale (alfa), Erica Reyes, Isaac, Boyd, Peter Hale, Derek Hale…
Derek Hale. Skądś go znał, tylko sk…?

czwartek, 10 listopada 2016

03.Wilkołaki

- Chcesz iść do lasu?! Straciłeś rozum?!
Okej, dobra, może jednak powiedzenie Scottowi nie było znowu takim dobrym pomysłem.
- Krzyknij głośniej, Scott, jestem pewny, że jeszcze druga połowa szkoły cię nie usłyszała. – Stiles wywrócił oczami z irytacją.
Scott rozejrzał się pospiesznie na boki, ale tak naprawdę nikt nie zwracał na nich zbytnio uwagi. Na korytarzu panował taki szum, że musiałby krzyknąć o wiele głośniej, żeby ktoś obejrzał się na dwóch frajerów.
- Chcesz iść do lasu? – spytał chłopak o wiele ciszej, ale równie emocjonalnie. – Nikt stamtąd nie wraca!
- To nie do końca prawda. – Wzruszył ramionami, idąc przed siebie.
Scott przyspieszył i go dogonił.
- Stiles! To bardzo, bardzo, ale to bardzo zły pomysł! Za pierwszym razem miałeś po prostu szczęście i byłeś blisko wyjścia z lasu.

wtorek, 1 listopada 2016

02.Las

- O nie, nie, nie, nawet mi się nie waż teraz umierać!
Ktoś uderzył go w twarz. Stiles tylko się skrzywił. Ból promieniujący z jego pleców był sto razy gorszy, ale i tak uderzenie trochę go oprzytomniło.
Ktoś go niósł. Przez las.
- Stiles! Jeśli umrzesz mi na rękach to przysięgam, że znajdę sposób, żeby cię wskrzesić i zabiję cię własnoręcznie!
Głos był znajomy, ale Stiles nie był w stanie stwierdzić, do kogo należał. Wiedział tylko, że to kobieta. Musiała mieć sporo siły, bo nawet się nie zasapała, niosąc go.
Może do tych bestii, żeby mogły go zjeść? Chociaż nie… One nie jadły ludzi. Chyba. Ciała były rozerwane, a nie zjedzone, ale cóż, wielu z trupów pewnie i tak nie odnaleziono.
- Jeszcze tylko chwila. Laura! Mamy problem!
Kolejne minuty były chyba najdziwniejszymi w jego życiu. Nagle znalazł się w jakimś domu, otoczony przez sporą grupę ludzi. Mówili coś podniesionymi głosami, ale jego mózg był tak zamroczony, że nie był w stanie zrozumieć ani słowa.