Stiles od razu
zauważył, że Derek próbuje trzymać go z daleka od watahy i nieznanych wilków.
Szczerze mówiąc, trochę mu ulżyło z tego powodu, bo ten cały „Col” sprawiał, że
przechodziły go dreszcze. Coś w tym chłopaku trochę go odrzucało pomimo dość
niezwykłej i unikalnej urody i cieszył się, że nie musi przebywać w jego
obecności.
Obce wilkołaki
miały się wynieść na swój teren zaraz po pełni, więc Stiles postanowił je
zignorować i skupić się na swoim planie uwiedzenia Dereka. Lydia była mistrzynią,
ale do tej pory nawet jej sztuczki nie zrobiły na Dereku wrażenia, więc musiał
wymyślić coś innego.
Jedyne, co
przychodziło mu do głowy, to igranie z wyostrzonymi zmysłami wilkołaka. Ciągle
pamiętał, jak Derek stracił kontrolę podczas pierwszej pełni Stilesa z watahą.
Wilk chciał go oznaczyć i wyraźnie próbował go posiąść, co z jakiegoś powodu
nakręcało Stilesa, gdy o tym myślał. Cóż, miał przecież tylko osiemnaście lat. Czy można było go za to winić? Ha.