niedziela, 30 listopada 2014

20.Światło w ciemności



Gardło wysiadło mu już w połowie koncertu, ale jeszcze nigdy nigdzie tak dobrze się nie bawił. Zack śmiał się z niego przez cały czas, nie śpiewając razem z Justinem Timberlakem, chociaż widać było, że też dobrze się bawi.
Tomek cały czas wrzeszczał i uśmiechał się. Przyszło mnóstwo ludzi, którzy podskakiwali i śpiewali razem z wokalistą. Był straszny tłok, ale Tomkowi to nie przeszkadzało. Czuł się niesamowicie, podrygiwał do rytmu i chciał, żeby to nie skończyło się nigdy. Zack stał za nim, obejmując go w pasie i kiwając się lekko na boki do rytmu. Nie był aż tak entuzjastycznie nastawiony jak Tomek, ale nie pozostał całkiem obojętny na szaleństwo, które przejęło kontrolę nad ludźmi dookoła niego.
Gdy koncert dobiegł końca i udało im się jakoś uwolnić od tych tysięcy innych ludzi, ruszyli w stronę domu Tomka. Umówili się już wcześniej, że skoro ma wolną chatę to przenocują u niego. Zack jeszcze u Polaka nie był i nadarzyła się świetna okazja, żeby to zmienić.

sobota, 29 listopada 2014

Uwaga!

Witam;)
Na ask.fm zadano mi całkiem interesujące pytanie. Otóż pewna osoba (nie znam nicku) napisała mi, że może przygotować moje opowiadania w specjalnym pliku tak, żeby każdy mógł to sobie wydrukować w formie książki i zrobić ją sobie domowym sposobem. Nigdy się z tym jeszcze nie spotkałam i właściwie nie wiem, czy ktoś z Was byłby zainteresowany. Jeśli jest ktoś, kto chciałby sobie to wydrukować i postawić na półce moje wypociny, piszcie proszę w komentarzach. Jeśli nie chcecie, nie ma przecież sensu, żeby ktoś się bawił z przygotowywaniem takiego pliku.
Miłego weekendu!
Pozdrawiam!

wtorek, 25 listopada 2014

Informacja

Witajcie;)
Po ciężkich trudach dnia codziennego usiadłam i zrobiłam to, na co pewnie sporo z Was czekało. Na KLIK wstawiłam "Pozory mylą" i "Poskromić złośnika" w pdf. Drugi tekst pojawił się dodatkowo na platformie wydaje.pl, żeby go znaleźć wystarczy kierować się moim nickiem.
"Pozory mylą" wstawiłam takie, jakie miałam, czyli bez żadnej korekty, bo gdybym miała to poprawiać, to chyba byście się nie doczekali. Nie dzieliłam też tego na dwa tomy, bo to bez sensu.
Tym, którzy będą chcieli to przeczytać jeszcze raz, a nie tylko mieć kopię, życzę miłej lektury.
Pozdrawiam!

piątek, 21 listopada 2014

19.Światło w ciemności



Adam czuł się strasznie. Droga na wieś do dziadków była koszmarna. Każdą nierówność na drodze Adam czuł ze zwiększoną siłą. Na szczęście krwawienie już ustało, więc chociaż tym nie musiał się martwić. Ból odbytu był jednak tak wielki i dokuczliwy, że nijak nie dało się o nim zapomnieć. Dodatkowo dwaj rozbrykani bracia doprowadzali go do szału, a on był tak zmęczony, rozdrażniony i rozżalony, że w rewanżu doprowadził ich obu do płaczu. Rodzice aż mu zagrozili, że jeśli nie przestanie im ubliżać to wysadzą go po drodze i wyglądali, jakby naprawdę zamierzali to zrobić. Zacisnął więc usta i nic już więcej nie powiedział, starając się ignorować dokazujących braci. Gdy tylko zajechali pod dom dziadków, Adam wyskoczył z auta jak poparzony i burcząc pod nosem, że potrzebuje świeżego powietrza, poszedł nerwowym krokiem w stronę lasu. Słyszał, jak jego mama mówi do jego babci, że nie wie, co się z nim ostatnio dzieje, ale nie miał czasu martwić się o to, że zauważyła. Musiał pobyć trochę w samotności i się uspokoić, bo rozniesie te dwa małe bachory na strzępy.

środa, 19 listopada 2014

24.Twarzą w twarz


– Ile można zmieniać koło? – spytał Bill, ziewając szeroko. Już dawno nie był tak zmęczony.
Sytuacja była niezwykle nerwowa, bo musieli dostać się do kolejnego miasta jak najszybciej, a nie mogli znaleźć żadnego samochodu zastępczego. David dostawał szału. Kazano im też wyjść z pojazdu „w razie gdyby…”, więc siedzieli na trawie na poboczu. Tom rozłożył sobie koc i pod głowę położył swoją torbę, a Bill wtulił się w niego, używając torsu brata jako poduszki. Próbował zasnąć, ale przy hałasie, jaki robiła ekipa, nie było to możliwe. Georg i Gustav siedzieli tuż obok, ziewając bez przerwy.
– Śpij – mruknął Tom, bawiąc się włosami bliźniaka. Kiedy nie okupowały ich tony lakieru, były całkiem przyjemne w dotyku. Nie tak miękkie jak włosy, których nigdy nie farbowano, prostowano, tapirowano, plątano, lakierowano i znowu farbowano, ale Tomowi i tak się podobały.
– Jest za głośno – odparł Bill, ziewając.
– Przestańcie ziewać! – warknął do Geo i Gusa.
– To zaraźliwie, przez was już wszyscy to robią.

wtorek, 11 listopada 2014

18.Światło w ciemności

 Bastian nie wiedział, ile czasu siedział odrętwiały i wpatrywał się w tabletki. Chciał je zażyć tak bardzo, że to aż bolało, ale zwyczajnie się… bał. Bał się tego, że od takiej decyzji nie ma już odwrotu. Nie wiedział, co stanie się z nim po śmierci. Czy jest jakiś Bóg, który się nad nim ulituje? A może zrzuci go w czeluści piekieł jak każdego innego pedała? A może jest zupełnie inaczej. Może żadnego cholernego Boga nie ma; są tylko niedoskonali ludzie, którzy muszą wierzyć, że czuwa nad nimi jakiś potężny byt, żeby poczuć się lepiej.
Już nawet nie wycierał łez. Płacz go zmęczył, oczy szczypały i chwilowo ciężko mu się oddychało. Wciąż cicho szlochając, zaczął powoli ściągać z siebie ochraniacze i strój. Jeśli ma umrzeć, powinien też zmyć z siebie krew. O ile starczy mu odwagi, żeby wreszcie to zrobić. Chociaż wątpił. Był takim cholernym tchórzem. Przed innymi było łatwo zgrywać chojraka. Łatwo było udawać, że jest się twardzielem, którego nie da się zranić, ale to, co kryło się w jego wnętrzu było tak inne od otoczki jaką sobie stworzył. Był pewny, że wielu niepozornych ludzi było o wiele odważniejszych od niego i oni nie wahaliby się przed tym, czego on nie miał jaj zrobić.

wtorek, 4 listopada 2014

23.Twarzą w twarz



Kiedy następnego dnia Bill i Tom zeszli razem na śniadanie, rozmawiając ze sobą o nowym tekście Billa i wyglądając jak najlepiej dogadujące się rodzeństwo na świecie, Geo i Gus musieli zbierać szczęki z podłogi.
– Jesteście nienormalni – stwierdził Georg, który powoli miał już dość tego jak niestabilne były relacje Billa i Toma. Kłócili się i godzili szybciej niż jego biedny mózg był w stanie za tym nadążyć.
Gustav jedynie uśmiechnął się zadowolony, że wreszcie nikt nie zostaje z tyłu za resztą. Bill zgrabnie został wciągnięty do rozmowy i powiedział więcej niż przez ostatni tydzień. Nawet Georg był w szoku.
Tom czuł się skołowany po tym, co się wydarzyło dzień wcześniej w pokoju Billa i nie wiedział jak się do tego odnieść, ale nie chciał niweczyć swoich prób zaniechania ich konfliktu, więc udawał, że tamto w ogóle nie miało miejsca. Obiecał sobie, że będzie przykładnym bratem, któremu nie w głowie jakieś głupoty i skupi się na zespole.

niedziela, 2 listopada 2014

17.Światło w ciemności



Jak na pierwszy mecz w sezonie na trybunach przed szkołą pojawiła się naprawdę spora grupa kibiców. Adam znalazł sobie najlepsze według siebie miejsce i z uwagą obserwował najpierw rozgrzewkę, a potem właściwy mecz. Przeciwnicy drużyna Bastiana byli nieźli, ale prezentowali zbyt słaby poziom, aby móc zagrozić ich drużynie, nawet mimo dziwnego rozkojarzenia kapitana.
Bastiana nosiło przez cały mecz, Adam świetnie to widział. Nie rozumiał jednak, dlaczego rudy jest taki rozkojarzony i napalony. Grał niezwykle słabo jak na siebie i gdyby to na nim spoczywał ciężar gry, pewnie byłoby po nich.